Jôf di Montasio (Alpy Julijskie, Włochy) – wyprawa trekkingowa – 28-30 sierpnia 2014 r.

Na zakończenie sezonu w Alpach zdecydowaliśmy się na szybki wypad (26 godz.!) na Jôf di Montasio (2753 m n.p.m.) – drugi co do wysokości szczyt w Alpach Julijskich.

28.08. 2014 godz. 23:00

Po skompletowaniu ekipy w składzie: Andrzej oraz Zbyszek, Iwona i Bogdan (nie zrzeszeni w PTT pasjonaci Alp) wyruszamy z Bielska-Białej w kierunku pogranicza Włoch i Słowenii. Jedziemy przez Czechy i Austrię (Brno, Wiedeń, Graz).

29.08, godz. 7:00

Przybywamy na polanę Pecol (ok. 1600 m n.p.m.) koło Sella Nevea (Włochy). Świeci słońce, humory dopisują. Po zjedzeniu kanapek, pakujemy plecaki. Auto zostawiamy na parkingu na polanie (bezpł.). Szlak prowadzi początkowo przez zielone połoniny, porosłe łąkami, na których pasą się różnokolorowe krowy. Po niecałych 2 godz. dochodzimy pod ścianę masywu Montasio. Przed nami wyniosła jasna skała, na którą mamy wejść po stromej wijącej się ścieżce (miejscami ferrata). Jest to jedno z miejsc, gdzie niezbędna jest uprząż, lonża i kask. Przystępujemy do wspinaczki. Z każdym krokiem ścieżka staje się coraz bardziej stroma. Mamy do pokonania odcinki ferraty, metalowe drabiny. Po 1 ½ godz. wspinaczki stajemy na grani, po której prowadzi ścieżka na szczyt. Po 45 minutach marszu połączonego ze wspinaczką stajemy na szczycie Jôf di Montasio.
Jest ciepło, jednak widoczność zmienia się z chwili na chwilę. Po stronie włoskiej widać nizinę ciągnącą się do wybrzeży Adriatyku, którego wody połyskują w słońcu. W stronę Austrii dla odmiany widzimy skrzące się szczyty lodowców w Wysokich Taurach. W stronę Słowenii widać postrzępione, wyniosłe granie Alp Julijskich. W kontemplacji wspaniałych widoków od czasu do czasu przeszkadza nam wędrująca mgła. Po chwili odpoczynku (i zrobieniu pamiątkowego zdjęcia z banerem PTT ;)) ruszamy w drogę powrotną.

godz. 14.30

Meldujemy się przy samochodzie. Przebieramy się, upychamy sprzęt w bagażniku, dojadamy resztki prowiantu i ruszamy w stronę miejscowości Kranjska Gora. Jest to słoweńskie Zakopane z uroczą główną ulicą, przy której zasiadamy w kafejce na kawę, rozkoszując się po raz ostatni widokami Alp Julijskich.

godz. 16:00

Wsiadamy do samochodu i udajemy się w drogę powrotną do Polski.

30.08. godz. 01:00

Wracamy szczęśliwie do Bielska. W doskonałych humorach kończymy alpejski sezon, planując kolejny, w przyszłym roku…

A.Ch. & W.R.
.

ekipa na szczycie Jôf di Montasio

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Jôf di Montasio (Alpy Julijskie, Włochy) – wyprawa trekkingowa – 28-30 sierpnia 2014 r. została wyłączona

Taternik nr 2/2014 – już do nabycia

Okładka_Taternik_2_2014Wiedząc, że wśród członków Oddziału PTT w Bielsku-Białej jest wielu stałych czytelników „Taternika”, informujemy, że ukazał się już nowy numer (2/2014), który już tradycyjnie jest bogaty tematycznie.

Rafał Sławiński. Duma Polski, duma Kanady. We wrześniu znów będziemy mogli spotkać się z nim podczas Przeglądu Filmów Górskich w Lądku-Zdroju. Jednak już teraz przygotował niespodziankę dla Czytelników „Taternika”. W najnowszym numerze przeczytacie tekst, który Rafał napisał w języku angielskim dla cenionego pisma – „American Alpine Journal” i który ukaże się w roczniku podsumowującym 2014 rok.
Specjalnie dla „Taternika” materiał pt. „K6 West (7040 m) – nie mogłem oderwać oczu od tego szczytu” wzbogacony pięknymi zdjęciami przetłumaczył Andrzej „Negro” Sławiński, ojciec Rafała.
Z tekstu biograficznego autorstwa Janusza Kurczaba dowiemy się natomiast, jak Rafał trafił z Polski do Kanady i z Tatr w Karakorum: „Zaczynał jako mały chłopiec od nart, na Kasprowym Wierchu i w Szczyrku. Dziś 47-letni Rafał, obywatel Kanady, jest jednym z najwybitniejszych wspinaczy na świecie.” Oczywiście, w tym numerze jest też sporo o Złotym Czekanie, najbardziej prestiżowym wyróżnieniu dla alpinistów, które Rafał wraz z Ianem Welstedem otrzymali za zdobycie K6 West. „W cieniu ataku terrorystycznego pod Nanga Parbat dwóch wspinaczy rozwiązało jeden z ostatnich wielkich problemów alpinizmu” – napisał portal adventure.nationalgeographic.com.
Mamy i drugiego bohatera tego numeru – Reinholda Messnera, który w czerwcu gościł we Władysławowie, gdzie odsłonił rzeźbę „Korona Himalajów”, ma też tu – obok polskich himalaistów – swoją gwiazdę. Ci, którzy byli na uroczystościach, zgodnie potwierdzają, że zobaczyli R. Messnera łagodnego, ciepłego, zainteresowanego Polską i wydarzeniami. O tym, co się działo nad Bałtykiem i o kulisach wydarzeń opowiadają w „Taterniku” Michał Kochańczyk i Ryszard Kowalewski.
„Taternik” przez ponad 100 lat (dokładnie 107) podsuwał wspinaczom nowe cele wspinaczkowe, zamieszczane były szczegółowe opracowania i monografie mało znanych rejonów. Tak jest i tym razem – Janusz Majer, Anita Parys i Jerzy Wala przedstawiają Dolinę Ghidims w północnym Karakorum, mowa jest też o dziewiczych szczytach w Indiach.
Co ekscytuje instruktora PZA Dariusza Poradę? Oczywiście „mechaniki” i dlatego przygotował szczegółowy poradnik sprzętowy pt. „Mechaniczna ekscytacja”, bo: „w życiu każdego wspinacza przychodzi taka chwila, gdy musi zadecydować o wymianie sprzętu”.
A w Jaskini Kasprowej Niżniej nastąpił w tym roku przełom w eksploracji, a to za sprawą Katarzyny Turzańskiej i Pawła Poręby. To jednak Kasia zanurkowała w odkrytym 12 lat temu przez Krzysztofa Starnawskiego Syfonie Kocim. Natomiast w maju odbyły się Mistrzostwa Polski w Technikach Jaskiniowych i, oprócz relacji, w „Taterniku” znajdziecie wywiad z nowym/starym, bo już trzykrotnym mistrzem Polski – Michałem Macioszczykiem. Ten niedawno wybrany na prezesa Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego grotołaz marzy o tym, by: „Zdobyć tych 14 naj… najgłębszych jaskiń świata.”
A oprócz tego tradycyjnie w najnowszym numerze publikujemy ciekawostki, relacje, opowiadania, są działy: szkolenie, pożegnania, wspomnienia, narciarstwo wysokogórskie, sporo jest o górach wysokich i oczywiście naszych ukochanych Tatrach, którymi „Taternik” żyje od początku swojego istnienia.

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do lektury,
Renata Wcisło

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Taternik nr 2/2014 – już do nabycia została wyłączona

Ortler (Alpy Retyckie, Włochy/Szwajcaria) – wyprawa trekkingowa – 18-24 sierpnia 2014 r.

Zachęceni udanym lipcowym wyjazdem w Wysokie Taury postanowiliśmy wypuścić się nieco dalej i wyżej. Jako cele wyznaczyliśmy sobie po pierwsze Piz Bernina (4049 m n.p.m.), po drugie Ortler (3905 m n.p.m.), po trzecie Grauspitz (2599 m n.p.m.) oraz Zugspitze (2963 m n.p.m.).

.
18 sierpnia 2014 godz. 10:00

Po skompletowaniu ekipy w składzie: Kinga, Maciek, Grzegorz i Andrzej wyruszamy z Bielska-Białej w kierunku Szwajcarii. Trasa wiedzie przez Bratysławę, Wiedeń, Salzburg, Innsbruck. Wieczorem dojeżdżamy do małej wioski Mals we włoskiej prowincji Bolzano. Tam rozbijamy obóz na łące wśród sadów owocowych należących do don Antonia (jak nazywamy naszego włoskiego gospodarza). Tę noc przesypiamy w śpiworach pod niebem Italii.

.
19 sierpnia, godz. 7:00

Budzi nas kapuśniaczek łaskoczący nasze twarze. W pośpiechu zwijamy obóz, zjadamy ciepłe śniadanie wśród krążących wokół gospodarzy na ciągnikach. Po uprzejmym pożegnaniu z don Antoniem ruszamy w dalszą drogę do kurortu górskiego Solda. Tam zostawiamy auto na bezpłatnym parkingu pod kolejką linową, zabieramy plecaki i ruszamy w kierunku schroniska Payer (3030 m n.p.m.).

.
godz. 12.00

Początkowo szlak łagodnie wije się przez las, następnie wychodzi na otwartą przestrzeń i zaczyna piąć się w górę wśród skał. Wśród mgieł, słońca i deszczu po niecałych 2 godz. docieramy do pierwszego schroniska (Tabaretta Hutte, 2556 m n.p.m.). Po krótkim odpoczynku ruszamy stromym trawersem. Po 1,5 godz. dochodzimy do schroniska Payer, gdzie czeka na nas zarezerwowany wcześniej (telefonicznie: +390473613010) nocleg (26€/os) w wieloosobowych salach ze wspólnymi łazienkami z zimną wodą. Zjadamy ciepłą kolację i idziemy spać.

.
20 sierpnia, godz. 6:30

Wstajemy jednak pogoda za oknem okazuje się niesprzyjająca. W obliczu mgły i opadów śniegu postanawiamy, ponownie jak inni alpiniści, nie wyruszać w stronę szczytu. Racząc się smakowitymi potrawami lokalnej kuchni spędzamy dzień w przytulnym schronisku.

.
21 sierpnia, godz. 5:30

O tej godzinie jest pobudka w schronisku. Wszyscy krzątają się, jedzą śniadanie, pakują ekwipunek. Pogoda zapowiada się pomyślnie (trochę chmur i słońce), więc ruszamy na podbój Ortlera. Ścieżka wiedzie początkowo przez piargi. Następnie wspinamy się w eksponowanym terenie. Po 1,5 godz. wchodzimy na lodowiec Oberer Ortler Ferner. Mijamy liczne szczeliny, bariery seraków.

.
godz. 13:00

Przez rozległe pola śnieżne, mijając gigantyczną szczelinę brzeżną, docieramy na zasnuty mgłą szczyt Ortlera. Robimy tradycyjne zdjęcie z banerem i szybko ruszamy w drogę powrotną, wiedząc, że trasa nie jest łatwa. około 17:00 docieramy do schroniska, zjadamy ciepły posiłek, pakujemy rzeczy i ok. 19:00 ruszamy w kierunku parkingu. W świetle czołówek, pod rozgwieżdżonym niebem o 22:00 docieramy do samochodu. Wsiadamy i jedziemy w kierunku szwajcarskiej miejscowości Pontresina u stóp Piz Berniny, szukając po drodze kempingu. Późna pora (i pozamykane o 22 kempingi) zmuszają nas do noclegu pod gołym niebem.

.
22 sierpnia, godz. 6:00

Znów budzi nas deszcz. W popłochu pakujemy dobytek do auta. W obliczu niesprzyjającej prognozy pogody rezygnujemy z zamiaru zdobycia Piz Bernina. Zamiast tego ruszamy w kierunku Lichtensteinu. Około południa znajdujemy kemping w miejscowości Landquart niedaleko Malans. Suszymy ekwipunek, odpoczywamy (i pierwszy raz od 4 dni bierzemy ciepłą kąpiel). Spożywamy treściwy posiłek (po „Kociołku” na twarz). Czas do wieczora spędzamy wygrzewając się w promieniach słońca.

.
23 sierpnia, godz. 6.30

Wstajemy, jemy śniadanie i jedziemy do Malans. Stamtąd wagonikiem kolejki linowej Älpli Bahn wyjeżdżamy na wysokość 1800 m n.p.m. Z górnej stacji ruszamy drogą gruntową przez alpejskie łąki, na których pasą się krowy Milki ;). Mijamy farmy i sielankowe szwajcarskie pejzaże, by po 2 godz. dojść do doliny Ijes. U ujścia doliny jest farma, za którą ścieżka zaczyna piąć się w górę, początkowo przez łąki. Po 1 godz. wychodzimy na skalną grań, po której dochodzimy (1 godz. ) na szczyt Schwarzhorn (2754 m n.p.m.). Mgła wędruje wokół szczytu, popaduje śnieg, więc z widoków nici. Na szczycie robimy rytualne zdjęcie z banerem. Maciek i Kinga wracają na dół tą samą drogą; Andrzej i Grzegorz zmierzają ku szczytowi Grauspitz (2599 m n.p.m.), który zdobywają w ekspresowym tempie po 40 minutach (pokonując grań, początkowo stromą i niebezpieczną, która później się wypłaszcza). Widoków jak na lekarstwo za sprawą mgły. Po błyskawicznej sesji zdjęciowej panowie dosłownie zbiegają w dół, aby zdążyć na ostatnią kolejkę o 18.00 (po drodze omijając trawersem stado rozjuszonych buchajów). Połączona ekipa dociera do kolejki o 17:20, po czym zjeżdża na dół i wraca na kemping. Po sutej kolacji (1 „Kociołek” na twarz) wszyscy udają się na zasłużony odpoczynek.

.
24 sierpnia, godz. 8:00

Po spakowaniu całego ekwipunku wyruszamy w stronę Ehrwald (Austria), gdzie znajduje się dolna stacja kolejki Tiroler Zugspitzbahn (39€ w dwie strony; 15 min), która wywozi nas pod najwyższy szczyt Niemiec (Zugspitze, (2963 m n.p.m.). Na górnej stacji zwiedzamy interesujące multimedialne muzeum n/t historii kolei linowej i geologii, przyrody Zugspitze (wstęp w ramach biletu na kolejkę). Widoki tradycyjnie już zasłania mgła. Z tego miejsca Grzegorz z Andrzejem, pokonując krótką ferratę, po 10 minutach docierają do złotego krzyża, ustawionego w najwyższym punkcie Niemiec. Zdjęcia, tym razem bez banera, i powrót do kolejki. Upragnione panoramy alpejskie pojawiają się na krótko podczas zjazdu kolejką. Pod dolną stacją wszyscy uczestnicy wyprawy wsiadają do auta i ruszają w drogę powrotną do Polski (o godz. 16:00). Po 9 godzinach wytężonej jazdy ekipa, szczęśliwa i zadowolona (acz nieco zmęczona) dociera do Bielska. Kolejna wyprawa dobiega końca.

A.Ch. & W.R.
.

3/4 ekipy na szczycie Ortlera

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Ortler (Alpy Retyckie, Włochy/Szwajcaria) – wyprawa trekkingowa – 18-24 sierpnia 2014 r. została wyłączona

Bieszczady (i nie tylko) – wycieczka górsko-krajoznawcza – 14-20 sierpnia 2014 r.

Sierpniowe urlopy dla dziesiątki z członków naszego oddziału połączyło w tym roku jedno miejsce: Bieszczady. Jedni spędzali czas głównie nad Soliną, inni realizowali plan przejścia części Głównego Szlaku Beskidzkiego z Wołosatego do Smereka, a jeszcze inni przemierzali okolice zwiedzając zamki i odwiedzając Ukrainę. W sobotę cała nasza dziesiątka zmobilizowała się do wspólnego wyjścia na Małą i Wielką Rawkę oraz na trójstyk Polski, Ukrainy i Słowacji: Kremenaros.
Tydzień czasu w Bieszczadach to za mało, aby wyczerpać możliwości górskich wędrówek, dlatego też już za miesiąc zamierzamy powrócić tu jeszcze raz 🙂

Robal
.

członkowie bielsko-bialskiego PTT na Krzemieńcu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Bieszczady (i nie tylko) – wycieczka górsko-krajoznawcza – 14-20 sierpnia 2014 r. została wyłączona

Istallos-ko (Góry Bukowe, Węgry), Kekes (Matra, Węgry), Mincol (Góry Czerchowskie, Słowacja) – wycieczka górsko-krajoznawcza – 9-12 sierpnia 2014 r.

Eskapada na Węgry i na Słowację to już historia, czas wrócić do obowiązków codzienności i zrelacjonować to, co się działo na wyjeździe. Zasadniczo wycieczkę można podzielić na dwie części: węgierską i słowacką. Zarówno jedna jak i druga obfitowała w atrakcje, nie tylko górskie, ale i krajoznawcze.
Po dotarciu do podnóża Gór Bukowych, do miejscowości Szilvasvarad, ruszyliśmy zdobywać najwyższy szczyt tego pasma. O ile podejście do znajdującej się w połowie drogi jaskini było stosunkowo łatwe, to dalsza droga na szczyt przypominała strome wejścia na Lackową czy Waligórę. Ostatecznie jednak wszyscy, którzy na ten szczyt się wybrali, zdobyli go, co dokumentuje zbiorowe zdjęcie ze szczytu.
Noclegi, pierwsze dwa, spędziliśmy w bardzo dobrze przygotowanym kempingu Nomad w wiosce Noszvaj, oddalonej nieco ponad 10 kilometrów od Egeru. Mieliśmy do dyspozycji wszystko co było potrzebne, a nawet więcej – kto chciał mógł popływać w basenie.
Drugi dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie Egeru, zobaczyliśmy zamek, bazylikę, plac Dobo Isztvana i minaret. Kolejnego dnia, wciąż będąc na Węgrzech, wybraliśmy się do ruin zamku Sirok, a potem w góry Matry, zdobyć najwyższy szczyt Węgier. Dalsza część dnia to już przejazd w kierunku północnej granicy kraju, do wioski Somosko, gdzie mieliśmy zobaczyć ruiny kolejnego zamku, kamienne morze i kamienny wodospad sprzed blisko 3 milionów lat. Nocowaliśmy na dziko już po słowackiej stronie.
Ostatni dzień upłynął właściwie na powrocie do domu. Nie przeszkodziło to jednak zobaczyć i zwiedzić ruiny zamku w Filakovie oraz obejrzeć ruiny w Krasnej Horce. Na zakończenie dnia zdobyliśmy najwyższy szczyt Gór Czerchowskich. Zbliżając się zaś do Polski oglądaliśmy zachód słońca nad Trzema Koronami 🙂

Robal
.

01.istallosko-108

nasza ekipa na szczycie Istallos-ko

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Istallos-ko (Góry Bukowe, Węgry), Kekes (Matra, Węgry), Mincol (Góry Czerchowskie, Słowacja) – wycieczka górsko-krajoznawcza – 9-12 sierpnia 2014 r. została wyłączona

Dzień Przewodników i Ratowników Górskich

Dzień Przewodników i Ratowników Górskich obchodzony jest w dniu imienin Św. Wawrzyńca (10.08.), patrona przewodników i ratowników górskich.
Z tej okazji wszystkim Przewodnikom Górskim i Ratownikom GOPR – członkom i sympatykom naszego Oddziału – składamy najserdeczniejsze życzenia.

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Dzień Przewodników i Ratowników Górskich została wyłączona

Babia Góra (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla dzieci – 9 sierpnia 2014 r.

Dość spontaniczny plan telefoniczno-facebookowy sprawił, że w sobotni poranek wybraliśmy się z dzieciakami na Królową Beskidów – Babią Górę. Aby właściwie oddać klimat wycieczki dedykowanej najmłodszym członkom i sympatykom naszego Oddziału, opis z takich wycieczek przygotowują właśnie dzieci:

W piękny, słoneczny, sobotni poranek grupka członków i sympatyków PTT – w tym czworo dzieci: Mateusz 5 lat, Anielka 7 lat, Zuzia 7 lat, Patrycja 13 lat, postanowiła wyjść na najwyższy szczyt Beskidów – Babią Górę (1725 m n.p.m.). Wędrówkę rozpoczęliśmy z Przełęczy Lipnickiej (Krowiarki) czerwonym szlakiem na szczyt. Podczas odpoczynku na Sokolicy Szymon dał dzieciom zadanie, dzięki temu wędrówka przebiegła szybko i przyjemnie. Po drodze podziwialiśmy rozległe panoramy otaczających nas gór. Lekko zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi dotarliśmy na szczyt „Diablaka”. Krótki odpoczynek (troszkę wiało), sesja zdjęciowa, podziwianie otaczającego nas piękna przyrody i… rozpoczynamy zejście w kierunku Schroniska na Markowych Szczawinach. Podczas krótkiego odpoczynku na Przełęczy Brona widzieliśmy helikopter ratunkowy lądujący na Babiej Górze. W schronisku posililiśmy się, odpoczęliśmy i rozpoczęliśmy zejście „Płajem”. Przy samochodach postanowiliśmy jeszcze odwiedzić gościnne progi „Chaty pod Kwiatkiem” w Zawoi. Myślę, że uczestnicy wycieczki choć zmęczeni byli baaaaaaardzo zadowoleni, a wrażenia pozostaną im w pamięci przez wiele, wiele lat.

Patrycja (13 lat)
.

nasza siódemka na Diablaku

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Babia Góra (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska dla dzieci – 9 sierpnia 2014 r. została wyłączona

Czerwone Wierchy (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 3 sierpnia 2014 r.

Miłośnicy górskich wędrówek mogą tylko pozazdrościć niedzielnej wycieczki w Tatry Zachodnie. Czerwone Wierchy, które były naszym celem, to fenomen tatrzańskiej przyrody. Kompleks czterech szczytów zawdzięcza swoją nazwę rosnącej tam roślinności, a w szczególności jednej, zwanej sit skucina, która na jesień zmienia barwę na czerwoną.
Ale od początku…
O 6:30 wyruszyliśmy 54-osobową ekipą z Bielska. Już w czasie jazdy autokarem, przewodnik dał nam przedsmak dzisiejszej wycieczki. Opowiadał o budowie geologicznej masywu Czerwonych Wierchów, o licznie występujących tam jaskiniach, które należą do największych w całych Tatrach.
Dzięki różnicowanej budowie geologicznej, na tym obszarze można zaobserwować dużą różnorodność gatunków roślin. Rosną tutaj zarówno rośliny wapieniolubne, jak i kwasolubne, które zachwycają swymi kolorami.
Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w Kirach, skąd wiedzeni zielonym szlakiem doszliśmy do drogowskazu kierującego nas na Ciemniaka. To miejsce wybraliśmy na wspólne zdjęcie z banerem PTT.
Początkowo szlak prowadził lasem ostro pod górę. Nieco wyżej nasza wędrówka stawała się bardziej przyjemna, gdyż ścieżka nieco łagodnieje. Po dotarciu na Polane Upłaz, skąd można było podziwiać, m.in. szczyt Giewontu, większość zdecydowała się na dłuższą przerwę.
Ruszamy dalej. Las powoli rzednie, odsłaniając coraz piękniejsze widoki. Dochodzimy do Chudej Przełączki, przed nami ostateczne, ale za to ostre podejście na Ciemniak (2096 m). Po osiągnięciu szczytu możemy podziwiać wspaniałą panoramę, obejmującą pobliskie szczyty: Krzesanicę oraz Małołączniak, część Tatr Wysokich od Świnicy po Krywań, a także Tatry Zachodnie.
Gdzieś w oddali zaczyna być słychać grzmoty, dlatego skracamy swój odpoczynek i ruszamy dalej czerwonym szlakiem w stronę Krzesanicy (2122 m). Czarne burzowe chmury zdają się coraz bardziej zbliżać. Szybszym nieco tempem pokonujemy kolejny szczyt Czerwonych Wierchów: Małołączniak (2096 m) i dochodzimy do Kopy Kondrackiej (2005 m). Tutaj część grupy zdecydowała się pójść szlakiem czerwonym a następnie zielonym. To właśnie ta część miała przyjemność oglądać, oczywiście w bezpiecznej odległości, dwa posilające się niedźwiedzie. Druga część grupy udała się szlakiem żółtym w stronę Kondrackiej Przełęczy. Z kolei tej grupie przez pewien odcinek drogi towarzyszyła kozica górska, która podobnie jak niedźwiedzie wybrała się na popołudniowy popas.
Wszyscy spotkaliśmy się w Schronisku na Hali Kondratowej, gdzie mogliśmy bezpiecznie odpocząć i zjeść ciepły posiłek. Po chwili przerwy ruszyliśmy niebieskim szlakiem w stronę Kuźnic, stamtąd busem do Zakopanego, gdzie czekał na sam autokar.
To była piękna wycieczka z nutką adrenaliny. Na szczęście burza przeszła obok, ale jest to dla nas doświadczenie jak w ciągu krótkiego czasu pogoda w górach może się z mienić.

JM
.

nasza grupa w Dolinie Kościeliskiej

stopka_bb_20140803

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Czerwone Wierchy (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 3 sierpnia 2014 r. została wyłączona

VIII Wyrypa Beskidzka – 1-3 sierpnia 2014 r.

Kończy się lipiec, zaczyna sierpień. Kolejny miesiąc, kolejny dzień, dla wielu zwykły piątkowy dzień i wieczór, natomiast dla około 200 osób zaczyna się coroczna wielka beskidzka wędrówka. Kolejna, tym razem VIII edycja, mega wyrypowej Wyrypy nadeszła. Przez wszystkich wyrypowiczów oczekiwana.
1 sierpień 2014 r. około godz. 21.00 w Chatcie na Zagroniu wszyscy wsłuchali się w organizatora, którym jest przewodnik beskidzki Marek Bytom. Po krótkim wyjaśnieniu, każdy z otrzymaną wcześniej trasą VIII Wyrypy Beskidzkiej wyrusza na szlak.
Trasa prowadzi najpierw czarnym szlakiem do miejscowości Ujsoły, by następnie – już przy użyciu czołówek, ponieważ zapadł już zmrok – wspinać się zielonym szlakiem na szczyt Muńcoł czy też Muńczuł (1165 m n.p.m.), dalej schodząc na Przełęcz Kotarz. Z przełęczy doszliśmy do skrzyżowania szlaków pod Wiertalówką, by dalej żółtym dojść na chwilę odpoczynku do Bacówki PTTK Na Hali Rycerzowa. Następnie wspięliśmy się czerwonym szlakiem na kolejny szczyt Wielka Rycerzowa (1226 m n.p.m.), by następnie niebieskim szlakiem – niestety bardzo rozmytym i błotnistym, przez który straciliśmy dwa razy więcej sił – dotrzeć na Przełęcz Glinka Ujsolska po drodze przechodząc przez Przełęcz Przysłop, wdrapując się na Świtkowa (1082 m n.p.m.), Beskid Bednarów (1093 m n.p.m.), Oszus (1155 m n.p.m.).
Z przełęczy, po regeneracji sił, ruszyliśmy w stronę Bacówki PTTK Krawców Wierch. Po kolejnym postoju i spotkaniu znajomych wyrypiarzy oraz znajomych z Oddziału PTT w Bielsku-Białej szliśmy dalej przez kolejne szczyty: Krawców Wierch, Hrubą Buczynę, Wielki i Wilczy Groń, aż do rozstaju szlaków na szczycie Trzy Kopce (1226 m n.p.m.).
Większość z tego miejsca zmierzała do Chaty na Zagroniu, gdzie kończyła 50 km, a reszta próbowała swoich sił w dalszej wędrówce na 100 km.
My jako jedni z nielicznych ruszyliśmy dalej. Dalsza trasa to: Palenica-Szyproń (1343 m n.p.m.), Munczolik-Sypurzeń (1356 m n.p.m) do schroniska PTTK na Hali Miziowej. (…)

(relacja niedokończona)

PP

Michał i Przemek na starcie VIII Wyrypy Beskidzkiej

Zaszufladkowano do kategorii Koło PTT w Kozach, kronika - 2014 | Możliwość komentowania VIII Wyrypa Beskidzka – 1-3 sierpnia 2014 r. została wyłączona

„Zamki Trzech Narodów” w stopniu brązowym zdobyte!

ztn-brInformujemy, że pierwszym członkiem Oddziału PTT w Bielsku-Białej, któremu udało się zdobyć odznakę krajoznawczo-turystyczną PTT „Zamki Trzech Narodów” jest Dariusz Kojder.
Dzięki wycieczkom organizowanym przez nasz oddział Darkowi udało się uzbierać w tym roku komplet dwudziestu zamków z trzech różnych państw, wypełniając w ten sposób normę na „Zamki Trzech Narodów” w stopniu brązowym.
Gratulujemy i życzymy zdobycia kolejnego stopnia odznaki w przyszłym roku!

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania „Zamki Trzech Narodów” w stopniu brązowym zdobyte! została wyłączona