„Co słychać?” – nr 7-8 (283-284) / 2014

Oddajemy do Waszych rąk wakacyjny, podwójny numer „Co słychać?” o objętości 16 stron.
Okazją do bliższego zapoznania się z działalnością Oddziału PTT w Opolu jest jubileusz 25-lecia tego oddziału, o czym na pierwszej stronie pisze Barbara Morawska-Nowak. Wewnątrz numeru znajdziemy także wywiad Kingi Buras z prezesem opolskiego PTT Janem Sachinkiem oraz okolicznościowe refleksje Kazimierza Fikusa.
Tradycyjnie wiele miejsca poświęcamy działalności ZG PTT i Oddziałów.
Wśród tych pierwszych należy odnotować relacje z III posiedzenia Zarządu Głównego IX kadencji oraz Zjazdu Delegatów PTT w Kozach opracowane przez Barbarę Morawską-Nowak. Nina Mikołajczyk przybliża nam wizytę studyjną w Czechach, gdzie gościła jako przewodnicząca Komisji ds. ochrony przyrody i zabytków przy ZG PTT, a Józef Haduch opisuje XLVI Zjazd Podhalan, w którym wzięła udział delegacja PTT. Mamy też i pierwszy akcent związany z przyszłorocznym Rokiem Kazimierza Przerwy-Tetmajera – z naszej inicjatywy NBP w planie emisyjnym na rok 2015 znalazły się dwie monety poświęcone temu wybitnemu poecie.
Wśród wieści z Oddziałów dzięki relacjom Szymona Barona możemy poczytać o zakończeniu akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2014” oraz montażu tabliczek kierunkowych na obu końcach Małego Szlaku Beskidzkiego. Znajdziemy też notkę Michała Myśliwca o nowym Sądzie Koleżeńskim w Krakowie oraz relację Marcina Kolonko z wyjazdu w Małą Fatrę. Warta odnotowania jest także relacja Barbary Morawskiej-Nowak z XXII spotkania taterników-seniorów w Morskim Oku, w którym co roku bierze udział wielu członków naszego Towarzystwa.
W numerze poczytamy także o nowych książkach, których autorami są członkowie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Artysta fotografik Jarek Majcher (O/Opole) w swoim nowym albumie pt. „Tatry – Śladami pierwszych turystów i fotografów” przybliża historię fotografii tatrzańskiej na przestrzeni 150 lat, natomiast Bartłomiej Grzegorz Sala, historyk i etnolog (O/Kraków), który na nowo opracował polskie legendy związane ze smokami (niektóre z nich związane są z górami) zachęca do lektury swojej książki pt. „Księga smoków polskich”. Za zgodą Wydawnictwa Bosz publikujemy legendę o „Królu Wężów i Perłowiczu” .
Numer uzupełnia artykuł Józefa Haducha o bieszczadzkiej Pani z Zagórza oraz zachęta do dokonywania przedpłat na 22. tom „Pamiętnika PTT”.

Życzymy przyjemnej lektury! (pobierz -> 1,14 MB)

Zaszufladkowano do kategorii "Co słychać?" | Możliwość komentowania „Co słychać?” – nr 7-8 (283-284) / 2014 została wyłączona

„Śladami bielsko-bialskiego PTT” – nowa odznaka krajoznawczo-turystyczna PTT

sbbptt-bigW tym roku obchodzimy jubileusz 90. rocznicy powołania Koła PTT w Bielsku przy Oddziale „Beskid Śląski” w Cieszynie. Od 1924 roku datujemy obecność Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w naszym mieście. Dwa lata później powołano Koło w Białej przy Oddziale Babiogórskim PTT w Żywcu. Niedługo później oba koła stały się liczniejsze, niż macierzyste Oddziały i na początku lat 30-tych XX wieku przekształciły się w samodzielne oddziały. Choć Bielsko-Białą utworzono dopiero w 1951 roku z połączenia dwóch sąsiednich miast, Oddział PTT w Bielsku-Białej zaczął swą działalność już w 1945 r. zabezpieczając schroniska górskie w Beskidach.
Aby przybliżyć członkom i sympatykom naszego Oddziału historię Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego na terenie naszego miasta, Zarząd Oddziału PTT w Bielsku-Białej na posiedzeniu w dniu 8 lipca 2014 r. ustanowił odznakę krajoznawczo-turystyczną „Śladami bielsko-bialskiego PTT” (zobacz regulamin), którą będzie można zdobywać do roku 2024, a więc jubileuszu 100-lecia Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Bielsku-Białej.
Pomysłodawcą i autorem odznaki jest Szymon Baron, prezes naszego Oddziału.

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania „Śladami bielsko-bialskiego PTT” – nowa odznaka krajoznawczo-turystyczna PTT została wyłączona

„Tysięczniki trzech narodów” i „Zamki trzech narodów” – nowe odznaki krajoznawczo-turystyczne

odznaki_noweWychodząc naprzeciw oczekiwaniom miłośników turystyki górskiej, w tym naszych Seniorów, Zarząd Oddziału PTT w Bielsku-Białej na posiedzeniu w dniu 8 lipca 2014 r. ustanowił dwie nowe odznaki, mające w swych założeniach połączyć wycieczki górskie z krajoznawczymi. Dodatkowo wykorzystując położenie naszego miasta, pragniemy zaproponować ich zdobywanie nie tylko na terenie Polski, lecz także Czech i Słowacji.
Odznaka „Tysięczniki trzech narodów” (zobacz regulamin) ma zachęcić do zdobywania tych raczej niższych szczytów w tych krajach, natomiast „Zamki trzech narodów” (zobacz regulamin) mają zachęcić do odwiedzania zamków i ich ruin oraz do poznawania historii zarówno Polski, Czech, jak i Słowacji.
Obie odznaki są również próbą wypełnienia luki w całym wachlarzu odznak, jakie można zdobywać w naszym kraju. Inicjatorem i projektantem odznak jest Grzegorz Gierlasiński, członek Zarządu Oddziału PTT w Bielsku-Białej.

Zarząd Oddziału

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania „Tysięczniki trzech narodów” i „Zamki trzech narodów” – nowe odznaki krajoznawczo-turystyczne została wyłączona

Babia Góra, Polica (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 26-27 lipca 2014 r.

Celem dwudniowej wycieczki w Beskid Żywiecki było przejście fragmentu Głównego Szlaku Beskidzkiego od schroniska PTTK na Markowych Szczawinach po schronisko PTTK na Hali Krupowej.
W sobotni poranek wyruszyliśmy busem z Bielska-Białej by po niecałych dwóch godzinach rozpocząć wędrówkę czerwonym szlakiem na Przełęczy Lipnickiej (Krowiarki). Część grupy, by uniknąć tłoku postanowiła przespacerować się płajem i wejść na Diablak przez Akademicką Perć. Pogoda nam dopisywała, a zaplanowana trasa nie była zbyt długa, więc nie spieszyliśmy się zbytnio. Na nocleg zeszliśmy do bliskiej nam Chaty pod Kwiatkiem w Zawoi Paluchówce.
.

nasza grupka na Diablaku

Drugiego dnia ponownie wyjechaliśmy na Krowiarki, lecz tym razem ruszyliśmy w przeciwnym kierunku. Wędrując w stronę Policy znajdowaliśmy się poza Babiogórskim Parkiem Narodowym, co niektórzy z nas wykorzystali na grzybobranie. Po dotarciu na szczyt Policy i wykonaniu pamiątkowej fotografii, zeszliśmy do schroniska PTTK na Hali Krupowej, w którym spędziliśmy nieco czasu. Ostatnim odcinkiem naszej dwudniowej, górskiej wędrówki było zejście niebieskim szlakiem do Skawicy – Suchej Góry, gdzie czekał już na nas bus, by zawieść z powrotem do domów.
A na koniec, tytułem kronikarskiego obowiązku, informujemy, że była to pierwsza wycieczka poprowadzona przez Łukasza Kudelskiego jako przewodnika beskidzkiego.

SB
.

nasza ekipa na Policy

stopka_bb_20140726_27

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Babia Góra, Polica (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 26-27 lipca 2014 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 24 lipca 2014 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpił Stanisław Żerdka.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

Grossvenediger (Wysokie Taury, Austria) – wyprawa trekkingowa – 18-22 lipca 2014 r.

Impulsem do zorganizowania niniejszej wyprawy był czerwcowy wyjazd na Grossglockner (3798 m n.p.m.), który rozbudził w nas apetyty na alpejskie widoki.

.
18 lipca 2014 godz. 22:00

Po skompletowaniu ekipy w składzie: Kinga, Maciek, Grzegorz i Andrzej wyruszamy z Bielska-Białej w kierunku Austrii. Naszym celem jest po pierwsze zdobycie Grossvenedigera (3674 m n.p.m.) w Wysokich Taurach, a po drugie wejście na Škrlaticę i Mangart w Alpach Julijskich.

.
19 lipca, godz. 9:00

Przybywamy do wioski Hinterbichl. Świeci słońce, humory dopisują. Po wrzuceniu na ruszt ciepłego posiłku, pakujemy plecaki. Auto zostawiamy na parkingu u wejścia do doliny Dorfertal (8€ za 2 dni). Plecaki wysyłamy taksówką pod schronisko Johannis (3€ za sztukę), co pozwala zaoszczędzić sił. Dojście do wspomnianego schroniska zajmuje nam 3 godziny. Szlak wije się środkiem doliny, wśród lasów, łąk, pastwisk, wodospadów i postrzępionych skał. Na placyku nieopodal schroniska Johannis czekają na nas plecaki. Po krótkim odpoczynku ruszamy w kierunku położonego wyżej schroniska Defreggerhaus, gdzie docieramy po 3 godzinach. Tam czekają na nas łóżka (19€/os.), zarezerwowane telefonicznie (tel. 0043 6769439145) kilka dni wcześniej z Polski. Zjadamy zupę i biegniemy na pierwszą sesję zdjęciową z lodowcem w roli głównej.

.
20 lipca, godz. 5:00

O tej godzinie jest pobudka w schronisku Defreggerhaus. Wszyscy krzątają się, pakują ekwipunek, jedzą śniadanie. My też. Po posiłku zabieramy potrzebny sprzęt i ruszamy na podbój Grossvenedigera. Szlak początkowo wiedzie wśród skał, następnie wkracza na lodowiec Inneres Mullwitzkees. Od tego momentu zakładamy lotną asekurację. Z lodowcem, a zwłaszcza z jego zdradliwymi szczelinami żartów nie ma ;).
Po niespełna 3 godzinach brnięcia przez śnieg docieramy na szczyt. W pełnym słońcu Alpy zachwycają lśniącym bezmiarem białych szczytów. Lodowce skrzą się chłodnym blaskiem. Czujemy, że te widoki warte były każdego wysiłku. Rozwijamy baner PTT i ustawiamy się do pamiątkowej foty. Czekoladowy batonik na wysokości 3674 m n.p.m. smakuje… niebiańsko.
Nacieszywszy się widokami schodzimy do schroniska Defreggerhaus, gdzie pakujemy ekwipunek. Czeka nas zejście na parking. Po 4 i ½ godz., trochę w słońcu, trochę w deszczu, wsiadamy do samochodu i ruszamy w kierunku Słowenii. Prawie 200 km, dzielące nas od Dovje, pokonujemy w niespełna 3 godz., co zawdzięczamy rozwiniętemu systemowi autostrad w tym rejonie Europy.
W Dovje rozbijamy obozowisko na kempingu (9,5€/os.). Z przyjemnością zażywamy kąpieli w czyściutkich sanitariatach. „Węgierski kociołek” ze słoika, podgrzany na butli gazowej, który jemy z jednej miski, smakuje jak największy rarytas. Po posiłku udajemy się na zasłużony odpoczynek.

.
21 lipca, godz. 7:00

Wstajemy wypoczęci, jemy śniadanie, zwijamy obozowisko i ruszamy do doliny Vrata , na końcu której stoi schronisko Aljažev dom. Tam zaczynają się szlaki na okoliczne szczyty (wśród nich na Triglav, 2864 m n.p.m.). My wybieramy trasę na Škrlaticę. Z początku pniemy się stromą kamienistą ścieżką przez las, która następnie prowadzi wśród nagich skał i śnieżnych pól. Towarzyszą nam piękne widoki na otaczające szczyty, i niestety przelotny deszcz oraz mgła. Po 5 godzinach stajemy u podnóża pionowej skalnej ściany, gdzie zaczyna się prowadząca na szczyt ferrata (trasa z łańcuchami, uchwytami i innymi ułatwieniami). Wspinamy się dzielnie przez pół godziny. Po czym następuje gwałtowne załamanie pogody z gęstą mgłą i ulewnym deszczem. W tej sytuacji, oraz w obliczu braku informacji na temat odległości od celu, ekipa dzieli się na dwie grupki: jedna (Kinga, Maciek, Grzegorz) postanawia zawrócić, druga (Andrzej) mimo wszystko decyduje się na zdobycie szczytu. Szczęście sprzyja Andrzejowi, gdyż po paru minutach deszcz ustaje, a spoza mgły wychodzi słońce. Po 30 minutach Andrzej zdobywa szczyt i robi pamiątkowe zdjęcia. Bez banera, niestety, który w zamieszaniu pozostał na dole :(.
Pod ferratą ekipa łączy się z powrotem. W strugach deszczu schodzimy do schroniska. W recepcji słyszymy, że następnego dnia będzie „kisza” – znaczenie tajemniczego wyrazu (po słoweńsku deszcz) rozszyfrowuje Andrzej, który od dziecka podróżuje po Bałkanach. W obliczu tej informacji pojawiają się dwie opcje: 1. jedziemy do Polski, 2. wracamy na nasz kemping. Postanawiamy dać szansę Słowenii i zostajemy na kempingu. Po obfitej kolacji, zjedzonej bratersko ze wspólnego naczynia 😉 idziemy spać…

.
22 lipca, godz. 7:00

Prognozy jednak się nie sprawdzają – wstaje piękny słoneczny dzień (choć przecież wiadomo, że słoneczne poranki w górach bywają zdradliwe…). Postanawiamy zdobyć Mangart (2677 m n.p.m.) na granicy włosko-słoweńskiej, na który prowadzą ferraty. Kiedy jednak wsiadamy do samochodu, by dojechać do schroniska na Mangartskem sedlu (1900 m n.p.nm.) znowu się zaciąga i zaczyna padać. W związku z powyższym, ze smutkiem podejmujemy decyzję o odwrocie. Ruszamy w drogę powrotną przez Austrię i Słowację. Po 8 godzinach (i pokonaniu 800 km) dojeżdżamy do Bielska. Nasza kolejna wyprawa dobiega końca, lecz już planujemy następne ;).

A.Ch. & W.R.
.

grossvenediger_small

nasi na szczycie Grossvenedigera

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Grossvenediger (Wysokie Taury, Austria) – wyprawa trekkingowa – 18-22 lipca 2014 r. została wyłączona

„Góry – moje miejsce na ziemi…” – konkurs fotograficzny

Wielu z Was, miłośników gór z pewnością choć raz zetknęło się w internecie z Sebastianem Niklem, członkiem naszego Oddziału, który pomimo walki z różnymi chorobami promuje turystykę górską na swojej stronie internetowej: http://s-nikiel-mojegory.pl/.
Jeszcze przez miesiąc można zgłaszać prace na organizowany przez Sebastiana konkurs fotograficzny pt. „Góry – moje miejsce na ziemi…”, do udziału w którym serdecznie zapraszamy wszystkich członków i sympatyków PTT – tym bardziej, że Oddział PTT w Bielsku-Białej jest patronem honorowym konkursu.

Więcej informacji o konkursie i jego regulamin można znaleźć tutaj.
.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania „Góry – moje miejsce na ziemi…” – konkurs fotograficzny została wyłączona

Osterwa (Tatry Wysokie, Słowacja) – wycieczka górska – 20 lipca 2014 r.

To nic, że pobudka była dzisiaj grubo przed wschodem słońca. To nic, że upał doskwierał niemiłosiernie od kilku dni, a dzisiaj było podobnie i to od samego rana. To nic, przecież to były „drobiazgi”. Liczyły się góry, Tatry Wysokie, liczył się szlak czerwony zwany potocznie Magistralą i trzy piękne doliny: Wielicka, Batyżowiecka i Mięguszowiecka, liczyły się też wysokogórskie stawy no i Osterwa, a u jej stóp Tatrzański Cmentarz Symboliczny. To nic, że trudy podróży, wysiłek, pot zalewający oczy jak mało kiedy, zmęczone stopy i kolana doskwierać mogły niejednemu z nas… Uff! Jak było gorąco! Nie, nie! Nie myślcie sobie, że tak było cały dzień. Wróćmy może do początku dnia.
Wycieczkę zorganizowało Polskie Towarzystwo Tatrzańskie – Oddział w Bielsku-Białej. W tym doborowym towarzystwie o godzinie 5:00 wyjechaliśmy spod dworca PKS w Bielsku-Białej na Słowację do miejscowości Stary Smokowiec. Dwoma autobusami w ciągu trzech godzin sprawnie przejechaliśmy trasę z Bielska-Białej przez Żywiec, Jeleśnię, Korbielów, Orawską Polhorę, Dolny Kubin i Rużomberok. Czas jazdy wcale nam się nie dłużył. Przewodnicy Jan Nogaś i Robert Słonka o to zadbali. Zagospodarowali go bowiem jak najpełniej i jak najlepiej. Ciekawe opowieści były dla nas świetną lekcją krajoznawczą, historyczną i geograficzną.
Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie do kroniki PTT na starcie, tradycyjnie z banerami (byli z nami także przedstawiciele Koła PTT z Kóz i Klubu Turystyki Wysokogórskiej PTTK z Bielska-Białej) i… w drogę, do góry, a raczej „w góry, w góry miły bracie…”. Fajnie, że było nas tak wielu, co widać zresztą na zdjęciu wykonanym przez Szymka. Z tego powodu nie ma go jednak na tym zdjęciu, a powinien być!
Była godzina 9:30 gdy w upale i duchocie ruszyliśmy ze Starego Smokowca żółtym szlakiem do Śląskiego Domu (1670 m n.p.m). Początkowo szliśmy przez rzadki las, a więc chłodzącego cienia nie było w nim zbyt wiele. To nic, to też „drobiazg”, bo przecież strumyki i potoki górskie liczne w tych stronach i tak chłodziły każdego, kto tylko pochylił się nisko nad nimi. Właśnie ten szlak, o tej porze roku mienił się letnimi kolorami: zielony przeplatał się najczęściej z różowym, rzadziej z żółtym albo niebieskim. Ten róż to wierzbówka kiprzyca, która tak rozpanoszyła się po lesie przy szlaku, że nic tylko na nią patrzeć i patrzeć, a także fotografować. Po niespełna trzech godzinach wędrówki dotarliśmy do urokliwego miejsca w Wielickiej Dolinie. Śląski Dom przy Wielickim Stawie, przepiękny wodospad…. Co za cudowne miejsce!
Ale kto by pomyślał, że to właśnie w Śląskim Domu, pod dachem, większość z nas zmuszona będzie przeczekać raczej niespodziewany deszcz, który zmieniał się nawet w lekką ulewę. Coś w tej prognozie pogody na dzisiejszy dzień szwankowało.
Zapowiadano bowiem „tylko” popołudniowe burze i do tego „tylko” w Tatrach, a tu tymczasem już od godziny 12:30 leje i leje, a to mieszało nam w głowach plany wędrówkowe.
Odważniejsi, a może raczej szybko chodzący, wyszli wcześniej i na pewno ten deszcz dopadł ich na szlaku. Szli więc Magistralą w trudnych warunkach, bo po śliskich kamieniach. Reszta, czyli większa część grupy spokojnie, przez okna górskiego hotelu przyglądała się kroplom silnego, tatrzańskiego deszczu wierząc, że musi to być zjawisko przejściowe. Nikt przecież nie prognozował na dzisiaj opadów ciągłych! Z nadzieją w sercu czekaliśmy więc cierpliwie aż przestanie lać, bo w górach nadzieja zawsze musi być! Po godzinie 13. zaraz po wejściu na czerwony szlak Magistrali już nie padało. Kolorowe peleryny szybko zaczęły nam przeszkadzać, zrobiło się cieplej i radośniej. Z powodu tego deszczu plan wycieczki mógł być dzisiaj zagrożony, czyli zmieniony, ale na całe szczęście do tego nie doszło. Burzy nie było, no i deszczu też już do samej mety przy Szczyrbskim Jeziorze nie było.
Na dzisiejszej trasie szczególnie urokliwe były trzy doliny ze stawami, w których woda krystalicznie czysta w otoczeniu wysokich tatrzańskich kolosów robiła wrażenie. Co rusz zadzieraliśmy głowy do góry bacznie przypatrując się pobliskim szczytom. Wśród nich były: Sławkowski Szczyt i Gierlach gdzieś tam hen, hen wysoko…. Przed Przełęczą pod Osterwą osiągnęliśmy dzisiaj najwyższą wysokość tj. nieco ponad 2000 m n.p.m. Potem było już lekkie zejście do wspomnianej przełęczy, a od niej już tylko w dół i w dół. To zejście zakosami na pewno nie byłoby łatwe w deszczu. Ile było tych zakosów? Czy ktoś może je policzył? Napiszę, że było ich bardzo dużo, a następnym razem policzę! Obniżając się stopniowo mogliśmy zerkać do lustra Popradzkiego Stawu, przy którym Górski Hotel też odbijał się pięknie w wodzie. Ścieżkę z zakosami porównałabym do wąskich tarasów, pełnych rozmaitego wysokogórskiego kwiecia, no i widoków na tatrzańskie ostre szczyty, zapierające dech w piersiach. Było to piękne zejście!
Nad Popradzkim Stawem drogowskaz wskazał nam drogę (tylko 15 minut) do Tatrzańskiego Cemntarza Symbolicznego pod Osterwą. W Wielkiej Encyklopedii Tatrzańskiej czytamy: „Wśród świerków, limb, kosodrzewiny i wielkich want, na tle wysokogórskiego krajobrazu Mięguszowieckiej Doliny postawiono stylową słow. kaplicę. Na dużej przestrzeni naokoło niej, przy wijącej się ścieżce wznoszą się drewniane wysokie, rzeźbione lud. krzyże (detwiańskie), pochylone w różne strony, a w głazy wmurowane są tablice (niektóre przeniesione tu z różnych miejsc w Tatrach), upamiętniające liczne ofiary gór, zasadniczo osoby, które zginęły w Tatrach, a także taterników, którzy jako alpiniści stracili życie w in. górach. Zmarłych tu się nie chowa…”.
W tym miejscu należy pokłonić się wszystkim. Tablice tak wiele „potrafią w milczeniu powiedzieć”. Przy niejednej trzeba by zatrzymać się na dłużej. Może następnym razem? Tuż za kaplicą na wielkiej skale przeczytaliśmy: Piotr Morawski, Jerzy Kukuczka, Wanda Rutkiewicz, Maciej Berbeka i Tomek Kowalski… Trudno tu wszystkich wymienić. Ich tablice przymocowane są do tego głazu tak blisko siebie. To też symbol. Bo za życia byli Oni sobie bardzo bliscy. Nasz kolega Andrzej z wielką starannością wyszukiwał tablicy Jana Andrzeja Lewandowskiego, który w wieku 25 lat zginął w 1971 roku pod Żabim Niżnym. Ktoś inny z naszej grupy odnalazł niespodziewanie tablicę poświęconą ks. Piotrowi Majce, który w wieku 28 lat w 2000 roku spadł z Orlej Perci w głąb Doliny Pańszczycy. Choć to symboliczny cmentarz, to jednak „chwyta” mocno za serce. Znaliśmy przecież niektórych z nich, byli uśmiechnięci, pełni planów i wrażeń z wypraw, którymi dzielili się z nami podczas przeróżnych prelekcji. Niech odpoczywają w pokoju na wieki…
Przy Górskim Hotelu nad Popradzkim Stawem na tarasie odpoczywaliśmy ciągle jednak patrząc na tajemniczą Osterwę, na „naszą” Przełęcz pod Osterwą, na zejście w dół, na sąsiednie szczyty górskie… Gdy stan ilościowy grupy zgodził się co do joty (80 osób), wtedy wyruszyliśmy w dalszą drogę, już niestety asfaltową z niebieskim szlakiem do parkingu przy Szczyrbskim Jeziorze. To nic, że do przejścia pozostało tylko 5 km po asfalcie. To też drobiazg!
Była godzina 20:05, gdy odjeżdżaliśmy „spod samiuśkich Tater”. Czas, do domu czas i to najwyższy czas!
Trasa była piękna, wycieczka też, cóż więcej można by jeszcze dopisać? Jak się okazuje, świat, góry i Tatry zrobiły się takie małe. Przy Górskim Hotelu nad Popradzkim Stawem spotkaliśmy się z grupą turystów z Oddziału PTT w Chrzanowie, którzy dzisiaj wyszli na Rysy. Ilu ich było? Więcej niż nas, bo aż dziewięćdziesięciu! Brawo! Gratulujemy i przy okazji pozdrawiamy. Co to znaczy kochać góry i nie bać się nowych wyzwań.

CS
.

uczestnicy wycieczki przed wyruszeniem na szlak

stopka_bb_20140720

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Osterwa (Tatry Wysokie, Słowacja) – wycieczka górska – 20 lipca 2014 r. została wyłączona

Ślub Anety i Maćka!

19 lipca 2014 r. przed bielskim Urzędem Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Aneta Wałęga i Maciek Soja. Aneta jest członkinią naszego Oddziału, naturalnym więc było, że w gronie koleżanek i kolegów z bielsko-bialskiego PTT (w sile czternastu osób) wybraliśmy się na tę uroczystość.
Na nowej drodze życia życzymy Anecie i Maćkowi wielu pięknych chwil, spełnienia najskrytszych marzeń, a przede wszystkim wielu pięknych widoków z górskich szczytów podczas wspólnych wycieczek 🙂
.

20140719_aneta_i_maciek

nasza grupka z parą młodą

 

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Ślub Anety i Maćka! została wyłączona

Kozi Wierch (Tatry Wysokie) – wycieczka górska z Oddziałem PTT „Beskid” w Nowym Sączu – 13 lipca 2014 r.

Podobno do najlepszych wypraw zalicza się te niezaplanowane…. i tak telefon wcześniejszego dnia sprawił, że niedzielę spędziliśmy w górach. O godzinie 5 był już wyjazd, nikt nie narzekał, przecież jest kolejny szczyt do odwiedzenia. Nasza czwórka, podobnie jak większość miłośników gór i flory, od parkingu deptała asfalt, aby żadna roślinka nie znalazła się pod naszymi butami. Później olaliśmy ten system i z Palenicy Białczańskiej ruszyliśmy w stronę Wodogrzmotów Mickiewicza, mijając Siklawę, aż do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Tam dogoniła nas duża ekipa z Oddziału PTT w Nowym Sączu.
Dalej już wspólnie rozpoczęliśmy wspinaczkę w stronę Koziego Wierchu. Po drodze niektórym nie tylko udało się usłyszeć świstaki, ale również sfotografować kozice. Wejście było dość strome, jak to Orla Perć, i dało w kość naszym łydkom i stopom oraz pokazało jak wiele pracy nad naszą kondycją fizyczną czeka nas jeszcze.
Po długiej wspinaczce ukazał się szczyt Koziego Wierchu (2291 m n.p.m.) spod którego można było podziwiać widoki. Tego dnia wszyscy mieliśmy niesłychane szczęście, że mogliśmy zobaczyć aż tak wiele. Widoczność była tak dobra, że w oddali nie tylko zlokalizowaliśmy Tatry Bielskie, ale też Trzy Korony, szczyty Beskidu Sądeckiego i wiele innych… Dla tych, którzy nie pamiętają, dodam że Kozi Wierch to najwyższa góra, która w całości położona jest na terenie Polski. Na samym szczycie zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie wszystkich uczestników tej wyprawy, a okazję do lepszego poznania mieliśmy jeszcze w schronisku.
W dobrym Towarzystwie czas szybko ucieka… Wspólny powrót był szybki, jeszcze tylko uciśniecie dłoni na pożegnanie i każdy rozjechał się w swoją stronę. Ale nie na długo, bo kto wie kiedy się zobaczymy i jak szybko usłyszymy zew gór, który znowu nas tu zagna.

Ana Groszek
.

niewielka część spośród zdobywców Koziego Wierchu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2014 | Możliwość komentowania Kozi Wierch (Tatry Wysokie) – wycieczka górska z Oddziałem PTT „Beskid” w Nowym Sączu – 13 lipca 2014 r. została wyłączona