Szpiglasowy Wierch (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 3 sierpnia 2013 r.

Nie wszystkim udało się pojechać na Szpiglasowy Wierch tydzień temu. Sześcioro członków i sympatyków Oddziału PTT w Bielsku-Białej postanowiło wybrać się raz jeszcze w ten rejon Tatr Wysokich i przejść trasę sprzed tygodnia w drugą stronę.
.
Budzik nie zadzwonił, dlatego na parkingu w Palenicy Białczańskiej byliśmy dopiero o godzinie 9:00. Szybkim marszem przez Dolinę Roztoki udaliśmy się w kierunku Doliny Pięciu Stawów Polskich. Podczas wycieczki towarzyszyło nam upalne słońce, na szczęście na szlaku napotykaliśmy liczne potoki i źródełka. Dłuższy postój zrobiliśmy dopiero przy wodospadzie Siklawa, którego chłodna woda dodała nam sił do dalszej wędrówki.
Przy schronisku PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich zatrzymaliśmy się krótką przerwę, po czym wyruszyliśmy żółtym szlakiem w stronę Szpiglasowej Przełęczy i będącego celem wycieczki – Szpiglasowego Wierchu. W drodze na szczyt podziwialiśmy piękne widoki, pojawił się lekki wiaterek i słońce przestało nam tak bardzo dokuczać. Na szczycie spędziliśmy tylko kilka minut, ponieważ pora była już późna i trzeba było się spieszyć. Około 17:00 wyruszyliśmy w kierunku Morskiego Oka. Przy szlaku, tym którzy uważnie patrzyli, udało się dostrzec parę bawiących się świstaków.
Przy parkingu na Palenicy Białczańskiej stawiliśmy się o godzinie 21:00. Ku naszemu zadowoleniu na szlakach nie było dzisiaj tłoczno, a przez cały dzień mieliśmy piękną pogodę.

Bogna Ś.
.

nasza ekipa na Szpiglasowym Wierchu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Szpiglasowy Wierch (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 3 sierpnia 2013 r. została wyłączona

Taternik nr 2/2013 – już do nabycia

Wiedząc, że wśród członków Oddziału PTT w Bielsku-Białej jest wielu stałych czytelników „Taternika”, informujemy, że ukazał się już nowy numer (2/2013).

Jak pisze Redakcja „Taternika”, rok 2013 można nazwać tragicznym w górach najwyższych. Bieżący numer otwierają trzy smutne i trudne tematy. Znajdziemy artykuły o wyprawie na Broad Peak i o drugiej, która również zakończyła się dramatycznie – na Gasherbrumy, wspomnienia o Maćku Berbece, Tomku Kowalskim i Arturze Hajzerze, a także o wydarzeniach pod Nanga Parbat. Są również i optymistyczne akcenty, a numer ma 112 stron. Więcej informacji na temat zawartości numeru można znaleźć na stronie internetowej: http://www.taternik.org/.

Zaszufladkowano do kategorii inne | Możliwość komentowania Taternik nr 2/2013 – już do nabycia została wyłączona

Szpiglasowy Wierch (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 27 lipca 2013 r.

Wreszcie nastał oczekiwany dzień. Skoro świt wyruszyliśmy w stronę Tatr. Grupa stęsknionych za wędrówką wśród pięknej Tatrzańskiej przyrody zebrała się spora, bo liczyła aż 37 osób. Od strony pogody dzień zapowiadał się idealnie i jako taki się spełnił, bo choć nad Tatrami zawisły chmury, nie pogroziły nam ani burzą, ani deszczem.
Wycieczkę rozpoczęliśmy na parkingu w Palenicy Białczańskiej. Kiedy tu dotarliśmy, była godzina 8 i wśród stłoczonych na parkingu aut trudno było dopatrzeć się wolnego miejsca. Musieliśmy też odstać swoje w kolejce przy wjeździe. Na szczęście sam szlak wiodący do Morskiego Oka nie był aż tak zatłoczony. Dość szybkim tempem doszliśmy do położonego nad stawem schroniska i po krótkim odpoczynku ruszyliśmy żółtym szlakiem na Szpiglasową Przełęcz. Przyglądając się z góry urokliwie położonemu stawowi, widzieliśmy barwne mrowie gromadzących się przy nim ludzi. Kilka godzin później będzie ich tu już tak dużo, że trzeba będzie torować sobie przejście wśród tłumu. O tej porze roku trudno jest znaleźć wytchnienie w otoczeniu górskich schronisk. Szczęśliwie pod dostatkiem jest go wyżej, a to tam przecież zmierzaliśmy. W drodze towarzyszył nam malowniczy krajobraz. Uwagę szczególnie przykuwa tu sylwetka Mnicha, na którego wierzchołku co rusz pojawiają się kolorowe figurki wspinaczy. Przy dolince za Mnichem przystanęliśmy na krótki postój, by odnowić siły w asyście czekolady. Kolejny przystanek był już na przełęczy. Widok stąd należy do moich ulubionych Tatrzańskich pejzaży. Na pierwszym planie dumnie prezentują się Mięguszowieckie Szczyty. W ich tle bieli się rysa w masywie najwyższego szczytu Polski, a poniżej odbijają słońce dwa turkusowe lustra stawów, jedno lustro piętro niżej od drugiego (Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami). Z drugiej strony przełęczy otwiera się z kolei widok na trzy z pięciu stawów w jednej z najpiękniejszych Tatrzańskich dolin, okalanej przez postrzępioną grań Orlej Perci. Nacieszywszy oczy pięknem krajobrazu, wspięliśmy się wyżej, by po 20 minutach wejść na Szpiglasowy Wierch. Osiągnęliśmy cel naszej wycieczki, więc przyszedł czas na wspólne zdjęcie z banerem. Niestety nie wszyscy z naszej licznej grupy znaleźli się w tym czasie na szczycie i pusto nam bez tych osób na fotografii…
Widoczność była wymarzona i w pełnej krasie mogliśmy podziwiać krąg roztaczającej się ze szczytu panoramy. Chmury zawieszone były wysoko i nie przesłaniały widoków w najmniejszym nawet fragmencie. Co więcej, przyniosły nam korzyść, chroniąc przed gorącem. Podczas, gdy w głębi kraju doskwierały rodakom ponad 30-stopniowe upały, my raczyliśmy się przyjemnym chłodem.
Ze szczytu schodziliśmy na drugą stronę przełęczy, do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Początkowy odcinek szlaku wiedzie tu przez skały ubezpieczone łańcuchem. Pokonanie ich nie sprawiło nam jednak kłopotu, pomimo korku, który się tu utworzył.
Na zejściu niebo pobłogosławiło nas kilkoma kroplami deszczu. A widoki, które nam teraz towarzyszyły… Słowa tego nie ujmą, tak samo jak nie ujmą miłości. To przecież miejsce, które kochamy…
Do schroniska, podobnie jak na szczyt, docieraliśmy o różnym czasie, lecz każdy znalazł tu swoją niespieszną chwilę odpoczynku. Wielu skosztowało tutejszej szarlotki – a skosztować warto, bo swego czasu zyskała tytuł najsmaczniejszej szarlotki w Tatrach!
Na ostatnim odcinku szlaku był jeszcze czas, by zasłuchać się w śpiew Siklawy i w szemranie potoku, który towarzyszył nam przy dojściu do Doliny Roztoki.
Schodząc, mijaliśmy turystów mimo późnej pory idących w górę. I my chętnie zostalibyśmy tu dłużej, jednak nastał czas pożegnania. Z Tatrzańskiego domu wracaliśmy do swoich domów na nizinach. Wracaliśmy spokojniejsi, bogatsi o czas spotkań z przyjaciółmi ze szlaku, szczęśliwsi. Przyjedziemy tu znów, niebawem. Dom przecież odwiedzać trzeba.
Czy wycieczka była udana? A jakże! Już teraz czekamy na kolejną.

ES
.

część grupy na Szpiglasowym Wierchu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Szpiglasowy Wierch (Tatry Wysokie) – wycieczka górska – 27 lipca 2013 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 25 lipca 2013 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpili Marta Horoszko, Katatrzyna Talik i Tomasz Talik.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

Veľká Chochuľa (Nízke Tatry, Słowacja) – wycieczka górska – 21 lipca 2013 r.

Kolejna wspaniała wycieczka zorganizowana przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie za nami…
21 lipca ok godziny 5:00 znów wyruszyliśmy w stronę Słowacji, tym razem czekała na nas Veľká Chochuľa. Mimo wczesnej pory humory dopisywały wszystkim. Po drodze mogliśmy podziwiać piękny wschód słońca, a nasz przewodnik Robert Słonka umilał nam przejazd opowiadając o tym co nas czeka. (Janosika w lodówce może pominę :p ) Pogoda zapowiadała się piękna i taka była.
Veľká Chochuľa leży w głównym grzbiecie Niżnych Tatr, ok. 4 km na północny wschód od Przełęczy Hiadelskiej (Hiadelské sedlo). Trasa wycieczki była następująca: Liptovská Lúžna – Sedlo pod Skalkou (1476 m) – Kośarisko (1670m) – Veľká Chochuľa (1753 m) – Mała Chochula (1719 m) – Prasiva (1651 m) – Hjadelskie Sedlo (1099 m) – Korytnica-kúpele. Wyznaczały nam ją trzy szlaki: żółty, czerwony i niebieski.
Wyruszyliśmy parę minut po 8, a rozpoczęliśmy  szlakiem żółtym. Podejście było dość strome, jednak jak zawsze daliśmy sobie z nim świetnie radę. Kto miał trochę szczęścia mógł znaleźć rosnące w lesie grzyby. Od Sedlo pod Skalkou rozpoczynał sie szlak czerwony, a wraz z nim piękne widoki na okoliczne szczyty. Veľká Chochuľa przywitała nas silnym wiatrem ale i piękną słoneczną pogodą oraz przepięknymi widokami.  Można tu było zrobić sobie test ze znajomości słowackich pasm górskich. Widać stąd było obie Fatry, zachodnią grań Niżnych Tatr, Choczańskie Vrchy i Tatry. Wypatrzyliśmy nawet Mały Rozsutec, który zdobyliśmy 9 czerwca. Wtedy wydawał nam się sporym wyzwaniem, z Veľkiej Chochuli nie wyglądał tak strasznie 😉
Po krótkim odpoczynku, wpisaniu się do księgi oraz tradycyjnym grupowym zdjęciu ruszyliśmy dalej. Tu trasa należała już do łatwiejszych. Ścieżka prowadziła między kosodrzewiną gdzie nadal mogliśmy podziwiać piękne widoki. Naszą wycieczkę zakończyliśmy w wiosce Korytnica-kúpele. Położenie na wysokości 850 m n.p.m czyni z Korytnicy najwyżej położone słowackie uzdrowisko. Niestety opuszczone budynki straszą pustymi okiennicami, przekrzywione tablice kierują w zarośnięte pole, a w uzdrowiskowych łazienkach woda kapie z zardzewiałych kranów. Szkoda …
Opaleni, zmęczeni, ale i bardzo zadowoleni ruszyliśmy w kierunku Bielska-Białej. Dzięki Polskiemu Towarzystwu Tatrzańskiemu w Bielsku-Białej kolejną niedzielę spędziliśmy wędrując po górach. Do zobaczenia za tydzień, tym razem czeka na nas Szpiglasowy Wierch.

MyHa
.

nasza grupa na szczycie Wielkiej Chochuli

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Veľká Chochuľa (Nízke Tatry, Słowacja) – wycieczka górska – 21 lipca 2013 r. została wyłączona

T-shirt na 140-lecie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego

Z okazji 140. rocznicy powołania Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego planujemy zakup większej ilości koszulek rocznicowych ze zdjęciem pierwszych przewodników tatrzańskich i napisem „140 lat TT-PTT”. Cena jednego t-shirta będzie uzależniona od wielkości zamówienia i wyniesie 20-35 zł/szt.
Osoby zainteresowane zakupem prosimy o kontakt z Tomaszem Rakoczym (e-mail: tomes282@gmail.com) – należy podać rozmiar (S, M, L, XL, XXL) oraz zamawianą ilość.

Zarząd Oddziału
.

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania T-shirt na 140-lecie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego została wyłączona

Roháčska dolina (Západné Tatry, Słowacja) – wycieczka górska – 14 lipca 2013 r.

„Mogliśmy wreszcie pomarzyć o tym, że tu jeszcze powrócimy…” to cytat z opisu wycieczki do Doliny Rohackiej w dniu 23.10.2010 r. (Kronika PTT Oddział w Bielsku-Białej).
Marzenia – jak widać – spełniają się. Powróciliśmy w lipcową niedzielę w ten prześliczny rejon Zachodnich Tatr na Słowacji, w Rohacze, aby zaczerpnąć nowych sił na dalsze dni tygodnia, aby nacieszyć oczy wyjątkowo pięknymi górami i przeźroczystą wodą w Rohackich Plesach, aby posłuchać górskiej ciszy przerywanej jednak znienacka krzykiem miejscowych świstaków…
Trasa wycieczki była następująca: Wylot Doliny Rohackiej (parking) – Adamcula ( 1189 m n.p.m.) – Wyżni Rohacki Wodospad (1340 m n.p.m.) – Rohackie Plesa (Stawy: Zielony Stawek – 1472 m n.p.m.; Wyżni Rohacki Staw – 1718 m n.p.m.; Pośredni Rohacki Staw – 1653 m n.p.m.; Mały Rohacki Staw – 1650 m n.p.m; Wielki Rohacki Staw – 1563 m n.p.m.) – Smutna Dolina – Bufet Rohacki przy Tatliakowym Jeziorku (1373 m n.p.m.) – parking w Dolinie Rohackiej.
Wycieczkę zorganizowało Polskie Towarzystwo Tatrzańskie Oddział w Bielsku-Białej. Atrakcyjny program wycieczki przyciągnął wielu młodych oraz niewielu „nieco” od nich starszych turystów. Pod przewodnictwem Roberta Słonki wędrowaliśmy więc dokładnie tą samą trasą, którą niektórzy z nas przeszli w dniu 23 października 2010 roku. Tu muszę niestety westchnąć: to było przecież nie tak dawno!
Ta sama trasa, ten sam wodospad, te same góry i plesa, ale za to inna pora roku nie zniechęciły nikogo z nas do powrotu na ten sam turystyczny szlak. To coś mówi!
Trasa ponad granicą lasu była pełna zieleni i kwitnących traw oraz kwiatów. Nie brakowało na niej wody, prawdziwie kryształowej wody! Wcześniej sam Wodospad Rohacki liczący 23 metry wysokości był kipiący i burzliwy za sprawą choćby wczorajszego deszczu. Był też wielką atrakcją, do której trzeba było przejść po drewnianym mostku po naszej lewej stronie. Przy wodospadzie zrobiliśmy mnóstwo pamiątkowych zdjęć i pewnie też filmików, wszak czasy w tej dziedzinie zrobiły się nowoczesne. Dalszą atrakcją były poszczególne Stawy Rohackie. Każdy z nich był pełen czystej wody, a tafla mieniła się w kolorach: zielonym, szmaragdowym, błękitnym, czarnym itd. Rdest i liczne ciekawe rośliny panoszyły się teraz nad brzegami tych stawów, a stale dyżurujące tu i tam dzikie i jednocześnie prawie oswojone kaczki z małymi kaczątkami dodawały w nich radosnego życia. Nam też! Każdy staw miał swoją wyjątkową urodę, dlatego też nad każdym z nich z przyjemnością spędziliśmy trochę czasu.
Dzisiaj lekko dokuczał nam zimny wiatr tam na górze, zwłaszcza przy stawie najwyżej położonym, czyli Wyżnim Stawie Rohackim (1718 m n.p.m.). Blisko nas, w zasięgu wzroku jeszcze leżały dwa większe płaty starego śniegu, które też chyba dodatkowo chłodziły okolicę. Tak naprawdę chwilowe zimno tego lata to był drobiazg, w końcu mieliśmy ze sobą cieplejsze odzienie. Nie padało dzisiaj i to było najważniejsze! Chmury przeplatały się z rzadkimi chwilami słonecznymi, dzięki czemu co chwilę robiło się albo zimno, albo na zmianę nieco cieplej. Ostry Rohacz, Płaczliwy, Tri Kopy, Hruba Kopa, Banikov, Pachola i Spalena, a także nasze polskie góry z Wołowcem na czele były raczej stale w chmurach, choć czasem odsłaniały się na chwilkę, aby sprawić nam na krótko przyjemność i aby zachęcić nas do ponownego przyjazdu w te strony. Ale cóż to wszystko znaczy dla nas, prawdziwych wyrypiarzy, którzy na nic nie zważając już myślą o następnej wycieczce po słowackich szlakach?! Pogoda jest zawsze, a szlaków w górach na Słowacji naprawdę nie brakuje!
Na koniec znów posłużę się cytatem ze wspomnianego wyżej opisu wycieczki, dokładnie pasującego do dzisiejszego dnia: „To fantastyczne, że ciągle jeszcze tęsknimy, planujemy i… nie poddajemy się! Z tej dzisiejszej trasy trudno było zejść w doliny. Słowo „trudno” ma tu dwa znaczenia. W tak pięknych górach chciałoby się być jak najdłużej. Nasza dzielna i liczna grupa wędrowała w Rohaczach zaledwie 6 godzin. Dużo i bardzo mało! Ale wysiłek opłacał się…”.
Po krótkim odpoczynku przy Bufecie nad Tatliakowym Jeziorkiem ruszyliśmy żwawo asfaltem w dół co rusz oglądając się za siebie. No bo pod koniec wycieczki Rohacze nadal tym bardziej nas zachwycały, a widoczność robiła się z każdym krokiem w kierunku autobusu coraz lepsza. Jeszcze tylko jakiś leśny błotnisty skrót przy zielonym szlaku i meta. Szkoda, że to już koniec trasy zaplanowanej na dziś…
Do Bielska-Białej powróciliśmy szczęśliwie po ponad dwugodzinnej podróży około godziny18. Za tydzień znowu wybierzemy się w góry, oczywiście z PTT, na Słowację!

CS
.

cała grupa w Dolinie Rohackiej

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2013 | Możliwość komentowania Roháčska dolina (Západné Tatry, Słowacja) – wycieczka górska – 14 lipca 2013 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 13 lipca 2013 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpiła Anna Pyzara.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

„Biuletyn Informacyjny” – nr 2 (73) / 2013

Informujemy, że ukazał się drugi w tym roku numer kwartalnika „Biuletyn Informacyjny”, tym razem o objętości 20 stron.
Minione wydarzenia dokumentuje kronika Oddziału o objętości 7 stron oraz jednostronicowa kronika Koła PTT w Kozach. Znajdziemy także artykuły Jana Nogasia o obchodach 140. rocznicy utworzenia Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego oraz Norberta Owczarka o zakończonej w czerwcu akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2013”, której organizatorem był nasz Oddział. Szymon Baron przybliża także udział mediów w promocji tej akcji. Planowane wycieczki, prelekcje i spotkania przedstawiamy z kolei tradycyjnie na stronie 2 w planie wydarzeń na trzeci kwartał 2013 r.
Spośród innych wydarzeń związanych z Oddziałem należy wspomnieć o krótkiej notce poświęconej uhonorowaniu Jana Nogasia odznaką honorową „Za zasługi dla turystyki”, a także o relacjach braci Gierlasińskich – Łukasza z wycieczki trzech członków naszego Oddziału na irlandzki Carrantuohill oraz Grzegorza z wyprawy trekkingowo-krajoznawczej Oddziału „Rumunia 2013”.
73 numer naszego czasopisma przynosi także trzy inne artykuły. Robert Słonka zachęca do wędrówki śladami orawskich zbójników, a Anna Homa do spędzenia aktywnych wakacji z dziećmi. Numer uzupełnia artykuł Andrzeja Popowicza pt. „Zadne Rohowe Sedlo” o zimowych wyjazdach taternickich KW Katowice z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.

Serdecznie zachęcamy do lektury! (pobierz -> 4,71 MB)

Zaszufladkowano do kategorii "Biuletyn Informacyjny" | Możliwość komentowania „Biuletyn Informacyjny” – nr 2 (73) / 2013 została wyłączona

Giewont, Kopa Kondracka (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 7 lipca 2013 r.

4.00 – budzik dzwoni. Nie, to nie sen. Trzeba wstać, w końcu dziś taka fajna wycieczka. Razem z innymi osobami zaprzyjaźnionymi z naszym kołem PTT jedziemy dziś zdobyć Giewont.
Pakujemy się w kilka samochodów i jedziemy. Po ok. godzinie jazd docieramy na parking w Zakopanem, gdzie zostawiamy nasze autka i kierujemy się w stronę Kuźnic. Pora dość wczesna, ale wiadomo kto rano wstaje… Nie brakuje górali, którzy chcą zarobić parę dutków.
Krótkie słowo wstępne wygłasza Miłosz i ruszamy w drogę. Idziemy niebieskim szlakiem w stronę Kalatówek. Pochmurno, ale nie pada więc pogoda w sam raz na górską wędrówkę. Humory dopisują, dzieci radośnie biegają (swoją drogą nie wiem skąd mają siły iść, biegać, skakać).
Po jakimś czasie dochodzi do Kalatówek, gdzie robimy krótką przerwę na uzupełnienie płynów i jazda dalej. Idziemy dalej w stronę Hali Kondratowej.
Po jakimś czasie wszyscy dochodzimy pod schronisko (nawet maruderzy i zgubione owieczki). Nigdzie się nam nie spieszy, więc chwilka odpoczynku. Po kilkunastu minutach ruszamy w stronę naszego dzisiejszego celu niebieskim szlakiem. Powoli mozolnie wspinamy się na przełęcz, z której wszyscy decydujemy się na wejście na szczyt.
Jak się później dowiemy, szczyt, na którym zdarza się dużo śmiercionośnych wypadków.
Jestem pełna podziwu dla dzieciaków, które z pomocą dorosłych wchodzą na szczyt. I myślę w duchu, że skoro one mogą to ja też.
Chwila odpoczynku na szczycie. I ustawiamy się do pamiątkowego zdjęcia, korzystając z uprzejmości innych turystów.
Schodzimy z powrotem na przełęcz i część z nas decyduje się na wejście na Kopę Kondracką, część schodzi na Halę.
Zaliczam się do pierwszej grupy. Chce zaliczyć swoje pierwsze 2000 m n.p.m.
Człapiemy sobie na szczyt i też po dotarciu robimy sobie pamiątkowe zdjęcia. Mnie spotyka o tyle miły akcent, że wyjazd w Tatry jest parę dni po urodzinach. Zostaje mi odśpiewane „Sto lat” i schodzimy do schroniska na Hali Kondratowej, gdzie czeka na nas reszta.
Po dotarciu, odpoczynku i zregenerowaniu sił schodzimy do Kuźnic. Niektórzy jeszcze odwiedzają pustelnie Br. Adama Chmielowskiego.
Łapiemy busa i jedziemy do Zakopanego. Postanawiamy jeszcze podjechać do Ludźmierza. Większość z nas nie była, a skoro jest okazja i większość jest za to czemu nie.
Wracamy, zadowoleni z wycieczki. Zadowoleni z wejścia i bezpiecznego zejścia.
Oby kolejne wycieczki były równie owocne.

Remi
.

na Kopie Kondrackiej

Zaszufladkowano do kategorii Koło PTT w Kozach, kronika - 2013 | Możliwość komentowania Giewont, Kopa Kondracka (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 7 lipca 2013 r. została wyłączona