„Czy w 1924 roku George Mallory dotarł do szczytu Mount Everestu?” – prelekcja Leszka Cichego i Piotra Korczaka – 14 maja 2015 r.

Czy w 1924 roku George Mallory dotarł do szczytu Mount Everestu?. Odpowiedzi na to pytanie są dwie: tak lub nie. Albo też odwrotnie: nie lub tak. Dwóch prelegentów zaproszonych było do wyjaśnienia tej niezwykle ciekawej himalajskiej zagadki: Leszek Cichy i Piotr Korczak.
Jan Weigel zorganizował kolejny raz dla nas, sympatyków cyklu imprez „Wspaniały świat gór wysokich” tę prelekcję, tym razem w sali Domu Kultury „Włókniarzy” w Bielsku-Białej. Pełna sala uczestników spotkania świadczyła o ogromnym zainteresowaniu tą prelekcją, tym tematem, a przede wszystkim bezpośrednim spotkaniem z obu prelegentami, wybitnymi ludźmi gór. W największym skrócie, przedstawię teraz naszych gości:
Leszek Cichy (ur. 1951 r.) dokonał razem z Krzysztofem Wielickim pierwszego zimowego wejścia na Mount Everest 17 lutego 1980 roku. Jest pierwszym Polakiem, który zdobył Koronę Ziemi.
Piotr Korczak (ur. 1961 r.) jest wybitnym wspinaczem skalnym, autorem wielu najtrudniejszych dróg wspinaczkowych w Polsce, a także w Alpach w latach 80 i 90 ub. wieku.
Właśnie oni próbowali dzisiaj podczas trzygodzinnej (!) prelekcji odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie. Leszek Cichy reprezentował tych, którzy uważali, że Mallory nie mógł być na szczycie Mount Everestu, a Piotr Korczak wierzył i to nam dzisiaj udowadniał, że Mallory był, a nawet musiał tam dotrzeć!
Ciekawa to była dyskusja, w której nasi prelegenci wykorzystali fragmenty filmu pt. „Zaginiony”, slajdy oraz wszystkie światowe informacje i nowinki związane z legendarną postacią, z Georgiem Mallorym i jego towarzyszem. Był nim 22-letni Andrew C. Irvine. Słuchając tej ciekawej dyskusji próbowaliśmy znaleźć się po tej stronie, której argumenty najbardziej nas przekonywały. Tak więc raz byliśmy za „tak”, czyli po stronie Piotra Korczaka, innym razem za „nie”, czyli po stronie Leszka Cichego.
„(…) Kto pierwszy postawił stopę na Mount Evereście: Hillary i Norgay w 1953 r. czy Mallory i Irvine prawie 30 lat wcześniej? W 1999 r. Conrad Anker znalazł ciało Mallory’ego wraz z kompasem, wysokościomierzem i starannie zawiniętymi listami od ukochanej żony. Brakowało tylko jednego – zdjęcia Ruth Mallory, które himalaista obiecał zostawić na szczycie. Ani Anker, ani towarzyszący mu wspinacze nie odnaleźli też ciała Irvine’a, przy którym spodziewano się znaleźć aparat fotograficzny, a w nim być może zdjęcia ze szczytu najwyższej góry świata. Jakie były zatem dalsze losy dwójki himalaistów, gdy chmury skryły ich postaci na ostatnim ocalałym z wyprawy zdjęciu? Kto był pierwszy? Gdzie i jak zginął Irvine?” czytamy na okładce książki Conrada Anker i Davida Roberts pt. „Zaginiony. Rzecz o odnalezieniu Mallory’ego na Evereście”. (wyd. 2012 r.)
Czy w dniu 8 czerwca 1924 roku George Mallory dotarł do szczytu Mount Everestu? Czy dotarł „tylko” do okolic pierwszego (ok. 8520 m n.p.m.) czy drugiego (ok. 8580 m n.p.m.) uskoku? A jeśli dotarł na szczyt razem z Irvinem, to… czy wtedy ci wielcy, którzy w 1953 roku zdobyli najwyższą górę świata nie byliby już pierwszymi…? Byłby to ogromny przewrót w historii zdobycia najwyższej góry świata!
„(…) Perspektywa, że Everest został zdobyty 29 lat wcześniej niż stanowi oficjalna wersja była, ciągle jest, niewygodna dla wielu ludzi. Oznaczałaby bowiem intronizację wspinaczkowego króla historii wspinania: George Mallory’ego. Zrobiono bardzo wiele na przestrzeni 90 lat, abyśmy uważali, że to nierealne. Ba! Absurdalne nawet.” – uważa Piotr Korczak na forum „Dlaczego wierzę. Mallory i Irvine – Everest 1924 r.” .
Tymczasem oprócz naszych gości nad rozwiązaniem zagadki pracują inni wybitni himalaiści, znawcy tematu, bo każde znalezisko, każda nawet najdrobniejsza rzecz odnaleziona na stokach Mount Everestu krok po kroku, powoli pomagała i pomaga rozwiązywać tę największą zagadkę współczesnego himalaizmu. Jedyny ślad jaki znaleziono w 1933 roku (a więc dziewięć lat później) to czekan leżący na płycie skalnej tuż pod granią, na wysokości ok. 8450 m n.p.m., a więc poniżej drugiego uskoku. Czekan ten należał do Irvine’a. Potem długo, długo nic nie znaleziono, chociaż … problematyczne były wyprawy Chińczyków w 1960 i 1975 roku (Chińczycy odnaleźli zwłoki Mallory’ego!). W późniejszych latach odnaleziono butlę tlenową nr 9 (1999 r.) i wierzchnią rękawicę (2001 r.).
W przedmowie napisanej przez Leszka Cichego do wyżej wspomnianej książki, na którą on sam powoływał się podczas prelekcji czytamy: „(…) najważniejszym argumentem za niezdobyciem przez Mallory’ego i Irvine’a Góry Gór jest miejsce znalezienia ciała Mallory’ego. Ciało Mallory’ego znaleziono na wysokości 8150 metrów na tarasach poniżej i w linii spadku drugiego uskoku. Jest oczywiste, że gdyby byli na szczycie, to wobec ogromu drogi, zmęczeni, niedotlenieni i po ciężkiej nocy nie wróciliby aż tak nisko. Zdecydowanie biwakowaliby powyżej najtrudniejszego miejsca, a więc powyżej drugiego uskoku i bliżej wierzchołka. Zejście rozpoczęliby po wschodzie słońca, a więc zdecydowanie później niż po 5 rano. Zegarek Mallory’ego zatrzymał się więc kilka minut po 17 wieczorem, 8 czerwca 1924 roku”.
Gdyby udało się odnaleźć zdjęcie żony Mallory’ego, oraz gdyby udało się odnaleźć aparat fotograficzny i ciało Irvine’a, może wtedy byłoby możliwe udzielenie odpowiedzi na postawione na początku prelekcji pytanie. Wątpliwości i piękna legenda będą jeszcze dalej trwać… i za tym jest Leszek Cichy, bo jak sam napisał: „Na tym polega ich urok i czar.”
Piotr Korczak jest natomiast zwolennikiem racjonalnej wiary w powodzenie ataku Mallory’ego i Irvine’a. Ślepą wiarę, że „im się udało”, że „tak byłoby pięknie”, że „im się należało”, eliminuje on jako otwarcie irracjonalną.
Historia jest więc dalej żywa…

CS
.

Leszek Cichy i Piotr Korczak w trakcie dyskusji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania „Czy w 1924 roku George Mallory dotarł do szczytu Mount Everestu?” – prelekcja Leszka Cichego i Piotra Korczaka – 14 maja 2015 r. została wyłączona

O akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2015” w „Kronice Beskidzkiej”

W dzisiejszej „Kronice Beskidzkiej” (nr 19 (3039) / 2015) na stronie 34 ukazał się artykuł pt. „Posprzątają Babią” na temat akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2015″ w rejonie Babiej Góry, która odbędzie się w najbliższą sobotę.
„Kronika Beskidzka” oraz Regionalny Portal Informacyjny beskidzka24.pl są patronami medialnymi naszego przedsięwzięcia, do udziału w którym serdecznie zachęcamy wszystkich miłośników gór i przyrody.

Zarząd Oddziału
.

20150514_kronika

Zaszufladkowano do kategorii aktualności, media, Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania O akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2015” w „Kronice Beskidzkiej” została wyłączona

Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT 2015″ – rejon Bukowskiego Gronia – 10 maja 2015 r.

sb2015-logoPo raz kolejny nasze Koło PTTK „Beskidek” z Porąbki dołącza się do udziału w Akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2015”.
Naszym celem jest posprzątać górskie szlaki znajdujące się na terenie naszej gminy Porąbka. Pierwszy etap rozpoczęliśmy od przeł. Targanickiej przez Trzonkę, Bukowski Groń, Palenicę aż od Porąbki (szlak zielony).
Mimo że zapowiadała się niezbyt sprzyjająca pogoda w niedzielny poranek na górski szlak wyruszyła 13-sto osobowa ekipa członków naszego Koła. Wspólnymi siłami udało nam się pozbierać wszystkie śmieci znajdujące się na szlaku. Śmieci nie brakowało. Zebraliśmy około 250 litrów śmieci różnego rodzaju. Można stwierdzić że do pełnej satysfakcji jeszcze daleko.
Po drodze gościliśmy na porannej kawie w Chatce Limba pod Trzonką. Następnym naszym miejscem na odpoczynek była Baza Turystyczna u pana Jacka. Mieliśmy możliwość rozpalenia ogniska i wspólne pieczenia kiełbasy.
Wywózką śmieci na wysypisko zajęła się firma „Atra” z Porąbki.
Podsumowując: w niedzielę 10 maja 2015 roku w sprzątaniu rejonu Bukowskiego Groniu udział wzięło 13-stu członków naszego Koła. Zebrano około 250 litrów śmieci. Mamy nadzieją, że przechodzący tamtędy turyści uszanują trud naszej pracy i pozostawią po sobie porządek.

Kolejny etap 14 czerwca będzie przebiegał od przeł. Kocierskiej przez Kocierz, Cisową Grapę, Kiczerę, Żar do Zapory Porąbka (szlak czerwony).

Jerzy Bułka
Wiceprezes Koła PTTK „Beskidek” w Porąbce
.

biorący udział w akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2015” członkowie Koła PTTK „Beskidek” z Porąbki

Zaszufladkowano do kategorii Sprzątamy Beskidy z PTT | Możliwość komentowania Akcja „Sprzątamy Beskidy z PTT 2015″ – rejon Bukowskiego Gronia – 10 maja 2015 r. została wyłączona

„Japonia – kraj kwitnącej wiśni” – prelekcja Beaty Gluzy – 10 maja 2015 r. (GOK Buczkowice)

Prelekcję, która odbyła się 10 maja 2015 r. poprowadziła Beata Gluza, mieszkanka Buczkowic, która wraz z rodziną w kwietniu ubiegłego roku zwiedziła środkową część Japonii – od Osaki do Tokio. Wybór terminu nie był przypadkowy, ponieważ właśnie wiosną w Japonii można podziwiać pięknie kwitnące drzewa wiśni.
Uczestnicy prelekcji podziwiając zdjęcia i słuchając opowieści mogli się przekonać się, że to zdecydowanie kraj o wielu twarzach, ale przede wszystkim kraj niesamowitej kultury, zwyczajów i obrzędów. Pani Beata ma na swoim koncie wyprawy do ponad 20 krajów w Europie, Afryce i Azji, jednak to Japonia – kraj kwitnącej wiśni i wschodzącego słońca wywarł na niej ogromne wrażenie.
Podczas wyprawy na własnej skórze mogła przeżyć festiwal sakura hanami, czyli dni podziwiania kwitnącej wiśni, podczas których cały kraj zmienia się w miejsce niemal magiczne. Niesamowite wrażenie robią nie tylko kwiaty, ale również ich opadające bladoróżowe płatki. Pani Beata przekonała się, że Japonia to kraj kontrastów, gdzie wielowiekowa tradycja spotyka się z nowoczesnością, gdzie drapacze chmur sąsiadują z zabytkowymi świątyniami, a pośród ubranych w garnitury biznesmenów spotkać można spacerujące gejsze.
Podczas prelekcji nie zabrakło wspaniałych zdjęć, świetnych opowieści, a także praktycznych porad dla osób, które same chciałyby przeżyć podobną historię. Pani Beata zachęcała wszystkich do wyprawy w tamte strony bowiem jak powiedziała jest to kraj o zdecydowanej odmienności kultury, obyczajów i zachowań, w którym mieszkańcom zależy na respektowaniu własnych zasad, ale równocześnie bardzo szanują obcokrajowców i są wobec nich bardzo pomocni, uczynni i zawsze uśmiechnięci.
Na koniec, uczestników spotkała miła niespodzianka. Pani Beata podarowała wszystkim płytki ceramiczne ze zdjęciami z podróży, które również przypominać będą japońską wyprawę, a także zachęcać do własnych podróży.

E.J.
.

w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania „Japonia – kraj kwitnącej wiśni” – prelekcja Beaty Gluzy – 10 maja 2015 r. (GOK Buczkowice) została wyłączona

ZOO Ostrawa (Czechy) – wycieczka krajoznawcza dla dzieci – 9 maja 2015 r.

Tym razem w ramach wycieczek dla dzieci wybraliśmy się do ostrawskiego ZOO. Po kilku godzinach spędzonych wśród zwierząt z niemal wszystkich kontynentów odwiedziliśmy jeszcze zamek w Śląskiej Ostrawie, a tradycyjnie przy okazji wycieczek dla dzieci opis do nich robią najmłodsi:

W dniu 9 maja o godzinie 9.00 wybraliśmy się na wycieczkę zorganizowaną przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie do Z O O w Ostrawie. Zbiórka uczestników była w Bielsku. Trzema samochodami wyruszyliśmy w kierunku Czech. Droga była długa, ale w końcu dotarliśmy. Na miejscu okazało się że w wycieczce bierze udział sześcioro dzieci (Anielka, Zosia, Emilka, Franek, Bartosz i ja czyli Paweł) 🙂 Około 11.30 byliśmy już przed wejściem do Z O O. Zakupiliśmy bilety wstępu i mapę dzięki której łatwiej nam było znaleźć zwierzęta, które nas interesowały bardziej lub mniej.
Na początku zaraz przy wejściu przywitały nas czerwone, skrzeczące flamingi. W tym miejscu ustaliliśmy miejsce i czas zbiorki na wypadek jakbyśmy się rozdzielili. Były trzy rozwidlenia ścieżek, które łączyły się przy końcu i tu już każdy poszedł w swoją stronę. Minęliśmy mały ogród botaniczny, gdzie kwitły krzaki azali i rododendronów, z których czuć było intensywny słodki zapach. Alejkami jeździły różne kolorowe kolejki z wagonikami. Niemałą atrakcją dla nas były oprócz zwierząt również i place zabaw. Pierwszym miejscem gdzie udało nam się wszystkim spotkać było „Safari Afrykańskich Zwierząt”. Tam jeden z uczestników, czyli Franek dostał odznakę turystyczną „Ku Wierchom”. W miejscu, gdzie znajdowały się wielbłądy zrobiliśmy sobie wszyscy wspólne zdjęcie i chwilę później znów się rozdzieliliśmy. Ja z siostrą poszedłem zobaczyć jeszcze lemury, bo chciałem zobaczyć jak w rzeczywistości wygląda Julian z bajki „Pingwiny z Madagaskaru” 🙂 Widzieliśmy jeszcze słonie, zebry, żyrafy olbrzymie hipopotamy. Były także zwierzęta domowe, czyli świnie, krowy, króliki, kozy i wiele innych… Atrakcją naszej wycieczki okazało się, że papugi urządziły „bombardowanie” i jedną z „min” oberwała Pani Monika 🙂 O godzinie 17.00 opuściliśmy Z O O i pojechaliśmy jeszcze zobaczyć Zamek w Ostrawie. Do domu wróciliśmy około 19.00. Myślę, że wycieczka była bardzo udana, podobała się i małym i dużym jej uczestnikom 🙂

Paweł (10 lat)
.

nasza grupka przy zagrodzie wielbłądów

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania ZOO Ostrawa (Czechy) – wycieczka krajoznawcza dla dzieci – 9 maja 2015 r. została wyłączona

„Jak wchodziłem do alpinizmu” – prelekcja Mariana Bały – 8 maja 2015 r.

Marian Bała, doktor chemii, urodził się w 1931 roku w Krakowie. Mówią i piszą o nim, że jest legendą polskiego alpinizmu, i że „zanim zrodziły się talenty Wandy Rutkiewicz, Jerzego Kukuczki czy Krzysztofa Wielickiego, to Marian i jego pokolenie rządziło w górach wysokich, wprowadzając w nie młodszych”.
Spotkanie z nim w Książnicy Beskidzkiej w ramach cyklu imprez „Wspaniały świat gór wysokich” było więc dla nas po raz kolejny ucztą dla oczu, a przede wszystkim dla ducha. Piękne zdjęcia oraz barwne, pełne humoru, niezwykłe i ciekawe opowieści Mariana Bały o swojej drodze do alpinizmu, o górskim świecie, o wspinaczce, o czasach początków eksploracji przez Polaków gór wysokich, pozwoliły nam tak przeżyć tę prelekcję, że z pewnością zapamiętamy ją na długo.
Życiorys Mariana Bały jest tak bogaty, że zająłby wiele miejsca w tej relacji. Napiszę więc o nim krótko. Wspinał się od 1950 roku w Tatrach latem i zimą, w Alpach, Kaukazie, Hindukuszu, na Spitsbergenie, w Pamirze (w 1977 roku wszedł na Pik Lenina 7134 m n.p.m. „… tam mnie też zaniosło!”), w Himalajach i Karakorum.
Wcześniej, przed górami uprawiał sport. Narciarstwo biegowe, zjazdowe, kajakarstwo, gimnastyka, turystyka pomogły mu później we wspinaniu i w długich, wielodniowych marszach do bazy, zwłaszcza w Himalajach.
Dowiedzieliśmy się (co jest ciekawostką), że zanim wybrał drogę alpinisty, przeczytał książkę Wiktora Ostrowskiego pt. „W skale i lodzie”, o której tak powiedział: „… tak bardzo mi się spodobała, że… zostałem alpinistą”.
Kolejnym, bardzo ważnym momentem w drodze do jego alpinizmu był wyjazd na obóz w 1956 roku w Alpy francuskie, do Chamonix, a to dzięki staraniom samego Wawrzyńca Żuławskiego. „Od tego momentu wiedziałem, co będę robił w swoim życiu”.
Później już były kolejne wyjazdy treningowe, kolejne wspinaczki, na których zdobywał doświadczenie. Kierował też licznymi wyprawami, szkolił na kursach taternickich przez 54 lata (!), a w latach 1959 -1973 był jednym z redaktorów „Taterniczka”. Był też prezesem Klubu Wysokogórskiego w Krakowie w latach 1974 – 1976, a od 1986 r. członkiem jego zarządu. Od dawna zajmuje się również fotografiką górską i to z sukcesami. Można by jeszcze wiele napisać o Marianie, bo przecież jest to postać wyjątkowa, jakże zasłużona dla polskiego alpinizmu.
Marian Bała dokonał wielu pierwszych, drugich i kolejnych wejść w górach. Trudno byłoby wymienić w tym opisie wszystkie te wejścia. Było przecież tych wspinaczek wiele. Między innymi w 1962 roku dokonał pierwszego wejścia na Kohe Tez (6995 m n.p.m.) w Hindukuszu Wysokim w drugim zespole szturmowym (wysokościomierz wskazał im wtedy 7015 m n.p.m .).
Za największy swój sukces w górach najwyższych uważa Kohe Szachaur (7084 m n.p.m.) robiąc w 1975 roku nową drogę oraz trawers Szachaur – Kohe Nadir Szach (6815 m n.p.m) w Hindukuszu.
W niższych górach uznaje za swój sukces wspinaczkę w Kaukazie. Był to Dych Tau (5205 m n.p.m), gdzie wejście centralnym filarem północno-zachodniej ściany wynosiła 2500 metrów z trzema noclegami i do tego z miejscami „szóstkowymi”! Był to rok 1974, wtedy to wprowadzał w góry wysokie Krzysztofa Wielickiego i innych.
W jednym z niedawnych wywiadów powiedział: „Za wcześnie się urodziłem na ośmiotysięczniki. Za późno było na moje Himalaje. Byłem za stary, by załapać się na wyprawy Andrzeja Zawady. Gdy byłem na Nanga Parbat miałem ponad 50 lat”. I dalej dodał: „Trzeba mieć cały czas dystans do siebie i do tego co robimy. Najważniejsze są nasze czyny”.
Marian Bała ostatni raz był w górach najwyższych w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. „Byłem już staruszkiem po 60-tce, kiedy wybrałem się na lodowiec Batura i Hispar w Karakorum oraz w Himalaje pod Nanga Parbat, by zrobić symboliczny grób Piotrkowi Kalmusowi.”
Po dzisiejszej prelekcji mogę śmiało dopisać, że nasz wielki gość dalej „wspina się” w swoich żywych, barwnych i pełnych humoru opowieściach, no i w marzeniach. Jakich? Zdradził nam te swoje skromne marzenia: „do Morskiego Oka bym się wybrał, do Doliny Hunzy, tam też bym się wybrał…”. Bo nie patrząc na wiek, Marian Bała dalej chce być aktywny wśród gór w miarę swoich sił i możliwości, wśród tych gór, które tak bardzo kochał przez tyle lat ponad wszystko.
Na zakończenie prelekcji poprosiliśmy naszego gościa o autografy i wspólne, pamiątkowe zdjęcia. Prosiliśmy też o napisanie książki wspomnień, bo w naszych biblioteczkach brakuje nam właśnie jego książki!
Na tę książkę, jak też na kolejne spotkanie z Marianem Bałą naprawdę będziemy czekać!

CS
.

Marian Bała w trakcie prelekcji

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania „Jak wchodziłem do alpinizmu” – prelekcja Mariana Bały – 8 maja 2015 r. została wyłączona

Witamy w naszym gronie!

Informujemy, że w dniu 7 maja 2015 r. do Oddziału PTT w Bielsku-Białej wstąpiła Agnieszka Suchomska.

Serdecznie witamy w naszym gronie!

Zaszufladkowano do kategorii aktualności | Możliwość komentowania Witamy w naszym gronie! została wyłączona

„Co słychać?” – nr 4 (292) / 2015

cs292Kwietniowy numer o objętości 12 stron otwiera artykuł Józefa Durdena poświęcony Kazimierzowi Przerwie-Tetmajerowi.
Wśród wieści z życia ZG PTT znajdziemy tym razem relację z Prezydium oraz zaproszenie na odsłonięcie tablicy poświęconej Zdzisławowi Dziędzielewiczowi-Kirkinowi, znanemu taternikowi i członkowi honorowemu PTT.
Wieści z życia Oddziałów przybliżają nam inaugurację akcji „Sprzątamy Beskidy z PTT 2015” oraz obchody 25-lecia reaktywacji Oddziału PTT „Beskid” w Nowym Sączu. Znajdziemy tu także relacje z pielgrzymki przewodników do Częstochowy oraz relację z kolejnej, już szóstej edycji Ponadgimnazjalnego Konkursu Wiedzy o Górach w Tarnowie.
W ramach działalności Forum Współpracy na rzecz sieci Natura 2000, Nina Mikołajczyk przybliża nam nietoperze zamieszkujące Karpaty, z kolei Józef Haduch porusza w numerze tematy historyczne związane z wielkimi postaciami Zakopanego oraz zaprojektowanym przez Dušana Jurkoviča cmentarzom wojennym.
Bohaterem kolejnego wywiadu Kingi Buras jest tym razem prezes poznańskiego oddziału PTT, Leszek Lesiczka.
Numer uzupełniają artykuł Barłomieja G. Sali o Górach Sowich oraz zaproszenia na krakowskie obchody Roku Kazimierza Przerwy-Tetmajera oraz organizowane przez Oddziały PTT w Bielsku-Białej i Ostrzeszowie – Szkolenie znakarzy szlaków pieszych i rowerowych.

Życzymy przyjemnej lektury! (pobierz -> 1,07 MB)

Redakcja „Co słychać?”

Zaszufladkowano do kategorii "Co słychać?" | Możliwość komentowania „Co słychać?” – nr 4 (292) / 2015 została wyłączona

Chełm, Żurawnica (Beskid Makowski) – wycieczka górska – 3 maja 2015 r.

O godzinie 7 (a niektórzy nieco wcześniej) spotkaliśmy się na dolnej płycie dworca PKS w Bielsku-Białej, aby następnie wsiąść do busa, który zawiózł nas do Zachełmnej. Jest to mała miejscowość usytuowana na wysokości ponad 500 m n.p.m. przy Małym Szlaku Beskidzkim (którego fragment zamierzaliśmy przemierzyć).
Powietrze było rześkie a krajobrazy iście arkadyjskie – zielone pąki i liście buczyny, liczne polne kwiaty (których nazwy próbowaliśmy ustalić), kwitnące na biało przydrożne krzewy, czy wreszcie różne odcienie zachęcających do odpoczynku trawiastych łąk.
Śmiechom i żartom (z siebie i z innych) nie było końca. Mimo obecności przewodnika i trojga absolwentów kursu przewodnickiego dyskutowaliśmy tak żywo, że czasem wracaliśmy, aby odnaleźć kiepsko oznaczony szlak. Zeszliśmy asfaltem do Zembrzyc, gdzie urządziliśmy postój i podziwianie XIX-wiecznych stacji Drogi Krzyżowej.
Następnie udaliśmy się na garbek między Zembrzycami a Krzeszowem. Rzeźba tego rejonu Beskidów kulminować może skałkami (jak np. Madohora), ale w większości jest kopulasta, z łąkami położonymi het, wysoko, nad siedzibami ludzkimi. Na jednym z ostatnich postojów zostaliśmy poczęstowani cukierkami przez właścicielkę sąsiadującego z miejscem odpoczynku domu i pokrzepieni (cukier wszak krzepi) udaliśmy się w stronę Krzeszowa.
W Krzeszowie kolega Łukasz został, aby kontynuować marsz na Leskowiec, a my – powycieczkowo zadowoleni – ulokowaliśmy się w busie. Pozostało tylko ominąć korki w Żywcu i objeżdżając 2/3 Jeziora Żywieckiego (przez Tresną) wydostać się na niedawno otwarty odcinek ekspresówki w stronę Bielska-Białej.
Do zobaczenia na kolejnym fragmencie MSB bądź na sprzątaniu Babiej Góry!

Doktorek
.

nasza grupa przy figurze św. Onufrego na szczycie Chełmu

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania Chełm, Żurawnica (Beskid Makowski) – wycieczka górska – 3 maja 2015 r. została wyłączona

Babica (Beskid Makowski) – wycieczka górska – 1 maja 2015 r.

W pierwszy dzień tegorocznej majówki wybraliśmy się na kolejną wycieczkę Małym Szlakiem Beskidzkim. Tym razem za cel obraliśmy niewielki fragment Beskidu Makowskiego – pasmo Babicy, którego najwyższym wzniesieniem jest Babica o wysokości 727 m n.p.m. O godzinie 7:00 wyjechaliśmy w 19-osobowym składzie z Bielska-Białej.
Wystartowaliśmy z Myślenic. Po krótkim spacerku na uroczy ryneczek, ruszyliśmy przed siebie czerwonym szlakiem.
Początkowo nasza wędrówka prowadzi wśród pól i łąk. Wkrótce na szlaku napotykamy na przepiękny pomnik przyrody: charakterystyczne, wypalone, puste w środku drzewo. Myślenicka lipka to najsłynniejsza roślina w tym mieście. Podobno liczy sobie ok. 180 lat.
Chwilę później wchodzimy w las i docieramy na pierwsze wzniesienie, mianowicie: Plebańską Górę. Jakiś czas później, pod kapliczką św. Huberta, na uroczej polanie robimy sobie pierwszą zasłużoną przerwę.
Dalsza część szlaku prowadzi przez las, po drodze mijamy także polany, z których rozpościerają się piękne widoki na Beskid Wyspowy i Makowski.
Kończąc naszą wędrówkę Małym Szlakiem Beskidzkim dochodzimy do Palczy, stamtąd jeszcze tylko do Zachełmnej, gdzie skończyliśmy ten etap MSB, a skąd za dwa dni wyruszamy na kolejny 🙂

Joanna M.
.

nasza grupa przy kapliczce św. Huberta w paśmie Babicy

nasza grupa przy kapliczce św. Huberta w paśmie Babicy

Zaszufladkowano do kategorii kronika - 2015 | Możliwość komentowania Babica (Beskid Makowski) – wycieczka górska – 1 maja 2015 r. została wyłączona